Siedziba Siedmiu Mistrzów Miecza znajduje się na północy Kraju Wody, na głównej wyspie, poza obszarami wioski. Jest ukryta w lesie, który zazwyczaj otoczony jest gęstą mgłą. Wejście jest wgłębieniem w ziemi, a drzwi są duże i kamienne. Siedziba ma 3 pomieszczenia i długi korytarz prowadzący do głównego, od którego są wyjścia na lewo i prawo do reszty.
Po przejściu korytarzem wchodzi się do Głównej Sali, gdzie na samym końcu stoi stojak z pozostałymi mieczami, których strzeże Strażnik. Pomieszczenie w całości oświetlane jest pochodniami. Pozostałe dwa są zniszczone i zaniedbane.
Offline
Przychodzę do ukrytej siedziby, a dokładniej przed nią.
* Nie wierzę udało mi się... dobra, teraz wchodzimy. *
Wyciągam Wakizashi i wchodzę. Widzę długi pusty korytarz, jest cały oświetlony. Idę dalej, wchodzę do wielkiej komnaty. Na specjalnych stojakach na końcu są miecze, lecz przed nimi stoi mężczyzna.
- Gratuluje dotarcia tutaj. Co Cię tu sprowadza, chcesz zabrać jak inni miecze i uciec? - zapytał wyciągając Katanę.
- Sprowadza mnie tutaj chęć zostania mistrzynią miecza, dołączenie do organizacji jest moim celem, kolejny cel to zrzeszyć osoby mistrzowsko władające mieczem. - odpowiedziałam dumnie. Nadal trzymałam Wakizashi.
- Doprawdy? Żeby zostać Mistrzem Miecza, czyli dołączyć do tej organizacji trzeba pokonać mnie, a nie jest to łatwa rzecz. Było już kilku śmiałków, nikt nie wyszedł żywy.
Ostatnio edytowany przez Mayumi (16-07-2012 00:44:26)
Offline
Przez chwile się przestraszyłam, lecz odpowiedziałam mu po chwili.
- To moje marzenie i moje Nindo. Nie czekaj, atakuj! - powiedziałam stanowczo.
- Spokojnie, łap prawdziwą broń - powiedział i rzucił mi Katanę.
Złapałam ją i schowałam Wakizashi.
* Dłuższą bronią będzie prościej *
Mężczyzna ruszył na mnie, gdy już był blisko wziął zamach zza lewego ramienia i próbował mnie ciąć. Jego ataki były bardzo szybkie, zablokowałam jego cięcie i wyprowadziłam własne, ten odskoczył, następnie z kroku wykonał sztych, odchyliłam się na bok i próbowałam mu ściąć głowę, lecz ten zablokował jakimś cudem moje cięcie.
Offline
Odepchnął mnie i spróbował ciąć biorąc zamach z lewej strony, wystawiłam Katanę i gdy tylko dotknął mojej broni, opuściłam swoją Katanę razem z jego, kopnęłam go w brzuch, przesunął się kawałek.
- Dobra jesteś, drobna, a jaka silna... - powiedział rzucając się w moją stronę, następnie wyskoczył i wykonał potężne pionowe cięcie, gdybym nie wzmocniła swoich mięśni prawdopodobnie przeciąłby mnie na pół.
- Naprawdę jesteś silna... - powiedział i wykonał serie cięć, był za szybki oberwałam w brzuch, lecz nic mi się nie stało dzięki Suika no Jutsu, mężczyzna widząc to powiedział
- Ah, to jest Twoja ukryta sztuczka, niewrażliwa na fizyczne ataki... Ciekawe... - powiedział i wykonał ATEMI NO FUNGEKI, nie widziałam go, byłam cięta wzdłuż i wszerz, lecz dzięki Hydracji nadal nic mi się nie działo, pojawił się przede mną, odskoczyłam i napiłam się pół butelki wody, przypięłam znów na pasek butelkę.
- Imponujące, nawet tak błyskawiczne ataki. Pijesz wodę, by nawodnić się i znów móc sprawiać, że nie da się Ciebie zranić...
Offline
Byłam cały czas cicho, ten rzucił się na mnie i wykonał SUBASHIKOI KOUGEKI, 3 pchnięcia nie trafiły mnie dzięki skupieniu się i zablokowaniu ich. Następnie użył TSURUGI YOFUN - wpadł w szał bitewny. Rzucił się znowu na mnie.
Jego ciosy były dużo silniejsze i szybsze. Z trudem je blokowałam, gdy wykonał cięcie z obrotu, zablokowałam mu miecz, i wybiłam w górę, następnie kopnęłam znowu w brzuch, odleciał kawałek, podniósł się i skoczył w moją stronę. Byłam już zmęczona, był za szybki dla mnie. Mężczyzna był w powietrzu, blisko mnie, ja użyłam GAIRAISHUU BENKAISEN tnąc wszystko dookoła siebie. Mężczyzna upadł z licznymi ranami.
- Dobra jesteś, wydajesz się być godna posiadania jednego z tych wspaniałych mieczy. - powiedział i podniósł się, obandażował i napił jakiegoś specyfiku.
Offline
- Zostajesz przyjęta do Siedmiu Mistrzów, jesteś co prawda sama pomimo tej nazwy... - powiedział i podeszliśmy do mieczy.
- Dziękuję, nie radzę mnie lekceważyć następnym razem - powiedziałam zadowolona z siebie. Byłam pełna radości.
- Nie chciałbym walczyć z Tobą następnym razem... - powiedział i wskazał na miecze. - Każdy z członków ma unikalny miecz, możesz wybrać sobie, który chcesz, jest ich siedem - czyli wszystkie.
Patrzyłam z ogromnym uśmiechem na miecze, wszystkie były wspaniałe.
* To najtrudniejsza decyzja mojego życia chyba... *
- Zważywszy na Twoją posturę polecam Ci Nuibari, gdybyś miała naturę Raiton, mógłbym polecić Ikazuchi... - Ani Nuibari ani Ikazuchi nie pasował mi, ciekawił mnie największy z mieczy, wskazałam na niego i zapytałam.
- Co to za miecz? - zapytałam z zaciekawieniem.
- To Hiramekarei, jest zabandażowany, ponieważ to jakby pieczęć. Podobno wypowiadając słowa "Hiramekarei Kaihou" można uwolnić go z bandaży i poznać jego prawdziwe oblicze. - powiedział mężczyzna.
- Wybieram ten miecz, Hiramekarei. - powiedziałam stanowczo.
- Ale... - nie dałam mu dokończyć, gdyż znałam jego zastrzeżenia. - Wybieram ten! - podniosłam głos wskazując na owy miecz.
Offline
Mężczyzna podał mi miecz, ledwo go utrzymywałam w jednej ręce, w dwóch było lepiej, lecz nadal nie pozwalało mi to sprawnie używać owej broni. Wzmocniłam siłę swoich mięśni i podniosłam w jednej ręce Hiramekarei.
* Dziwny ten miecz, ma dwie rękojeści i jest cały zabandażowany *
- Machnij nim kilka razy. - powiedział mężczyzna.
Dzięki GOUSUIWAN NO JUTSU nie było to wysiłkiem, ani problemem, lecz zużywałam dużo wody. Machnęłam mieczem kilka razy, wyskoczyłam z nim w powietrze i uderzyłam trzymając za obie rękojeści w ziemie. Było dużo dymu,kurzu i pyłu, w ziemi było wgniecenie.
- No, no, jednak dobry miecz wybrałaś. Zabawnie to wygląda, taka mała dziewczynka z takim ogromnym i potężnym mieczem.
Zaśmiałam się podniosłam miecz w górę i wykrzyczałam
- Hiramekarei Kaihou! - w tym momencie, bandaże się rozwinęły, miecz był podobny do nożyczek lub do flądry, lecz miał dwa koła na końcu, wokół niego była duża niebieska poświata z chakry, gdy tylko machnęłam nim przyjął formę ogromnego młota.
* Wspaniały jesteś, Hiramekarei. Potrafisz poprzez zapieczętowaną chakrę zmieniać się w inną broń, dowolną... *
Po chwili odwołałam uwolnienie miecza, a bandaże wróciły na swoje miejsce.
- Mi nigdy nie udało się uwolnić jego prawdziwej formy, teraz ruszaj w świat zebrać innych mistrzów miecza... - powiedział mężczyzna wyganiając mnie, lecz ja zostałam. Gadałam z nim dużo na temat organizacji, po tym dopiero wróciłam do domu ze specjalnym mieczem na plecach.
Offline
Przeszedłeś długim, pustym i oświetlonym korytarzem, aż trafiłeś na wielką salę, na końcu której stał stojak z siedmioma miejscami, lecz tylko sześć było zajętych. Przed nim stał wysoki, postawny mężczyzna o ciemnej karnacji i czarnych włosach. Widząc Kisuke złapał prawą dłonią za rękojeść Katany.
- Witaj. Ja jestem jedynie strażnikiem tych mieczy, jedynym oficjalnym członkiem jest Mayumi, to z nią musisz rozmawiać. Aktualnie przebywa w Konosze, z tego co wiem. - powiedział i rozluźnił trochę chwyt.
Offline
Weszłam razem z Kisuke i Midori do siedziby. Najpierw przeszliśmy długim korytarzem, aż na końcu dotarliśmy do sporej sali na końcu, której stał stojak z sześcioma mieczami, a przed nim strażnik.
- Witaj strażniku! Mamy dwójkę nowych szermierzy. Co prawda dopiero się uczą, ale widać w nich potencjał. - mówiąc to podeszłam pod oręż.
- Witaj, Mayumi. Cieszę się, lecz czy jesteś pewna, że są godni dzierżyć wspaniały miecz? Mogą tylko zmarnować i zbrukać je. - powiedział swoim niskim włosem, a ja lekko klepnęłam go w ramię na uspokojenie.
- Bez problemu, jak coś takiego się stanie to znajdę ich i zabiję. Moja w tym głowa. - powiedziałam z uśmiechem i wskazałam na Nuibari.
- Kisuke wybierze pierwszy, gdyż to On pierwszy dołączył, a teraz powiem kilka słów o każdej z broni. Nuibari to niesamowicie szybki miecz. Jego poprzedni właściciel lubił przebijać nim wielu wrogów na raz i zszywać tą metalową linką na końcu. Również nią potrafił odcinać kończyny. - powiedziałam i wskazałam Shibuki.
- Jedna z najbrutalniejszych broni - Shibari. Ogromny miecz z wieloma wybuchowymi notkami, jego atakiem jest eksplozja. Ostatni dzierżący uwielbiał robić krwawy deszcz z wrogów. - wskazałam następnie na Kabutowari. - Miecz, który bardziej przypomina topór i młot - Kabutowari. Potrafi przebić każdą obronę i blokowanie ataku jest całkowicie bezsensowne. Łamie każde ostrze. - następne były Ikadzuchi. - Ikadzuchi to dwa ostre miecze, które są powiązane z Raiton'em, potrafią zsyłać pioruny na wrogów. - dalej był Samehada. - Miecz pokryty niesamowicie ostrymi łuskami przypominajacymi rekinią skórę, w dodatku pożera chakre - Samehada. - ostatni był Kubikiri Houchou. - Miecz, który ścina głowy - Kubikiri Houchou. Oprócz imponujących rozmiarów i ostrości zachwyca tym, że krew regeneruje jego ostrze. - powiedziałam i odsunęłam się na bok wskazując wszystkie.
- Który wybierasz? - zapytałam z szerokim uśmiechem.
Offline
Lekko się uśmiechnęłam i wskazałam na miecz, który wybrał Kisuke. W moich oczach jakoś pasowali do siebie, ale dlaczego? Tego nie wiedziałam.
- Musisz wiedzieć, że Samehada to... żywy miecz i w dodatku jest dosyć wybredny. Początkowo kosztuje chakry szermierza i jeżeli posmakuje mu to będzie od czasu do czasu wysysał jej trochę, lecz jeżeli nie posmakuje to będzie wysuwał kolce z rękojeści kiedy tylko posiadacz niezbyt smacznej chakry dotknie jej. W skrajnych przypadkach wysysa całą chakrę, by zabić i nie pozwolić sobą władać. Podejdź i próbuj. - powiedziałam i spojrzałam na Midori.
- A Ty? Który z mieczy wybierasz? - zapytałam.
Offline
Poczułeś lekki ubytek chakry, który wytrącił Cię z równowagi, lecz z Samehady nie wyszły kolce co jedynie oznaczało, że miecz zaakceptował Ciebie i Twoją chakre. Zostałeś prawowitym Mistrzem Miecza i dzierżyłeś daisho Samehada.
Offline