Suigetsu Hōzuki - 21-05-2008 16:03:42

Siedziba Siedmiu Mistrzów Miecza znajduje się na północy Kraju Wody, na głównej wyspie, poza obszarami wioski. Jest ukryta w lesie, który zazwyczaj otoczony jest gęstą mgłą. Wejście jest wgłębieniem w ziemi, a drzwi są duże i kamienne. Siedziba ma 3 pomieszczenia i długi korytarz prowadzący do głównego, od którego są wyjścia na lewo i prawo do reszty.
Po przejściu korytarzem wchodzi się do Głównej Sali, gdzie na samym końcu stoi stojak z pozostałymi mieczami, których strzeże Strażnik. Pomieszczenie w całości oświetlane jest pochodniami. Pozostałe dwa są zniszczone i zaniedbane.

Mayumi - 16-07-2012 00:41:59

Przychodzę do ukrytej siedziby, a dokładniej przed nią.
* Nie wierzę udało mi się... dobra, teraz wchodzimy. *
Wyciągam Wakizashi i wchodzę. Widzę długi pusty korytarz, jest cały oświetlony. Idę dalej, wchodzę do wielkiej komnaty. Na specjalnych stojakach na końcu są miecze, lecz przed nimi stoi mężczyzna.
- Gratuluje dotarcia tutaj. Co Cię tu sprowadza, chcesz zabrać jak inni miecze i uciec? - zapytał wyciągając Katanę.
- Sprowadza mnie tutaj chęć zostania mistrzynią miecza, dołączenie do organizacji jest moim celem, kolejny cel to zrzeszyć osoby mistrzowsko władające mieczem. - odpowiedziałam dumnie. Nadal trzymałam Wakizashi.
- Doprawdy? Żeby zostać Mistrzem Miecza, czyli dołączyć do tej organizacji trzeba pokonać mnie, a nie jest to łatwa rzecz. Było już kilku śmiałków, nikt nie wyszedł żywy.

Mayumi - 16-07-2012 00:53:09

Przez chwile się przestraszyłam, lecz odpowiedziałam mu po chwili.
- To moje marzenie i moje Nindo. Nie czekaj, atakuj! - powiedziałam stanowczo.
- Spokojnie, łap prawdziwą broń - powiedział i rzucił mi Katanę.
Złapałam ją i schowałam Wakizashi.
* Dłuższą bronią będzie prościej *
Mężczyzna ruszył na mnie, gdy już był blisko wziął zamach zza lewego ramienia i próbował mnie ciąć. Jego ataki były bardzo szybkie, zablokowałam jego cięcie i wyprowadziłam własne, ten odskoczył, następnie z kroku wykonał sztych, odchyliłam się na bok i próbowałam mu ściąć głowę, lecz ten zablokował jakimś cudem moje cięcie.

Mayumi - 16-07-2012 01:02:35

Odepchnął mnie i spróbował ciąć biorąc zamach z lewej strony, wystawiłam Katanę i gdy tylko dotknął mojej broni, opuściłam swoją Katanę razem z jego, kopnęłam go w brzuch, przesunął się kawałek.
- Dobra jesteś, drobna, a jaka silna... - powiedział rzucając się w moją stronę, następnie wyskoczył i wykonał potężne pionowe cięcie, gdybym nie wzmocniła swoich mięśni prawdopodobnie przeciąłby mnie na pół.
- Naprawdę jesteś silna... - powiedział i wykonał serie cięć, był za szybki oberwałam w brzuch, lecz nic mi się nie stało dzięki Suika no Jutsu, mężczyzna widząc to powiedział
- Ah, to jest Twoja ukryta sztuczka, niewrażliwa na fizyczne ataki... Ciekawe... - powiedział i wykonał ATEMI NO FUNGEKI, nie widziałam go, byłam cięta wzdłuż i wszerz, lecz dzięki Hydracji nadal nic mi się nie działo, pojawił się przede mną, odskoczyłam i napiłam się pół butelki wody, przypięłam znów na pasek butelkę.
- Imponujące, nawet tak błyskawiczne ataki. Pijesz wodę, by nawodnić się i znów móc sprawiać, że nie da się Ciebie zranić...

Mayumi - 16-07-2012 01:06:55

Byłam cały czas cicho, ten rzucił się na mnie i wykonał SUBASHIKOI KOUGEKI, 3 pchnięcia nie trafiły mnie dzięki skupieniu się i zablokowaniu ich. Następnie użył TSURUGI YOFUN  - wpadł w szał bitewny. Rzucił się znowu na mnie.
Jego ciosy były dużo silniejsze i szybsze. Z trudem je blokowałam, gdy wykonał cięcie z obrotu, zablokowałam mu miecz, i wybiłam w górę, następnie kopnęłam znowu w brzuch, odleciał kawałek, podniósł się i skoczył w moją stronę. Byłam już zmęczona, był za szybki dla mnie. Mężczyzna był w powietrzu, blisko mnie, ja użyłam GAIRAISHUU BENKAISEN tnąc wszystko dookoła siebie. Mężczyzna upadł z licznymi ranami.
- Dobra jesteś, wydajesz się być godna posiadania jednego z tych wspaniałych mieczy. - powiedział i podniósł się, obandażował i napił jakiegoś specyfiku.

Mayumi - 16-07-2012 01:16:17

- Zostajesz przyjęta do Siedmiu Mistrzów, jesteś co prawda sama pomimo tej nazwy... - powiedział i podeszliśmy do mieczy.
- Dziękuję, nie radzę mnie lekceważyć następnym razem - powiedziałam zadowolona z siebie. Byłam pełna radości.
- Nie chciałbym walczyć z Tobą następnym razem... - powiedział i wskazał na miecze. - Każdy z członków ma unikalny miecz, możesz wybrać sobie, który chcesz, jest ich siedem - czyli wszystkie.
Patrzyłam z ogromnym uśmiechem na miecze, wszystkie były wspaniałe.
* To najtrudniejsza decyzja mojego życia chyba... *
- Zważywszy na Twoją posturę polecam Ci Nuibari, gdybyś miała naturę Raiton, mógłbym polecić Ikazuchi... - Ani Nuibari ani Ikazuchi nie pasował mi, ciekawił mnie największy z mieczy, wskazałam na niego i zapytałam.
- Co to za miecz? - zapytałam z zaciekawieniem.
- To Hiramekarei, jest zabandażowany, ponieważ to jakby pieczęć. Podobno wypowiadając słowa "Hiramekarei Kaihou" można uwolnić go z bandaży i poznać jego prawdziwe oblicze. - powiedział mężczyzna.
- Wybieram ten miecz, Hiramekarei. - powiedziałam stanowczo.
- Ale... - nie dałam mu dokończyć, gdyż znałam jego zastrzeżenia. - Wybieram ten! - podniosłam głos wskazując na owy miecz.

Mayumi - 16-07-2012 01:26:03

Mężczyzna podał mi miecz, ledwo go utrzymywałam w jednej ręce, w dwóch było lepiej, lecz nadal nie pozwalało mi to sprawnie używać owej broni. Wzmocniłam siłę swoich mięśni i podniosłam w jednej ręce Hiramekarei.
* Dziwny ten miecz, ma dwie rękojeści i jest cały zabandażowany *
- Machnij nim kilka razy. - powiedział mężczyzna.
Dzięki GOUSUIWAN NO JUTSU nie było to wysiłkiem, ani problemem, lecz zużywałam dużo wody. Machnęłam mieczem kilka razy, wyskoczyłam z nim w powietrze i uderzyłam trzymając za obie rękojeści w ziemie. Było dużo dymu,kurzu i pyłu, w ziemi było wgniecenie.
- No, no, jednak dobry miecz wybrałaś. Zabawnie to wygląda, taka mała dziewczynka z takim ogromnym i potężnym mieczem.
Zaśmiałam się podniosłam miecz w górę i wykrzyczałam
- Hiramekarei Kaihou! - w tym momencie, bandaże się rozwinęły, miecz był podobny do nożyczek lub do flądry, lecz miał dwa koła na końcu, wokół niego była duża niebieska poświata z chakry, gdy tylko machnęłam nim przyjął formę ogromnego młota.
* Wspaniały jesteś, Hiramekarei. Potrafisz poprzez zapieczętowaną chakrę zmieniać się w inną broń, dowolną... *
Po chwili odwołałam uwolnienie miecza, a bandaże wróciły na swoje miejsce.
- Mi nigdy nie udało się uwolnić jego prawdziwej formy, teraz ruszaj w świat zebrać innych mistrzów miecza... - powiedział mężczyzna wyganiając mnie, lecz ja zostałam. Gadałam z nim dużo na temat organizacji, po tym dopiero wróciłam do domu ze specjalnym mieczem na plecach.

Kisuke - 04-03-2014 13:07:10

Wchodzę do bazy organizacji
-Dobry. Chciałem dołączyć do was...gdzie znajdę lidera?- pytam

Itachi - 04-03-2014 17:10:23

Przeszedłeś długim, pustym i oświetlonym korytarzem, aż trafiłeś na wielką salę, na końcu której stał stojak z siedmioma miejscami, lecz tylko sześć było zajętych. Przed nim stał wysoki, postawny mężczyzna o ciemnej karnacji i czarnych włosach. Widząc Kisuke złapał prawą dłonią za rękojeść Katany.
- Witaj. Ja jestem jedynie strażnikiem tych mieczy, jedynym oficjalnym członkiem jest Mayumi, to z nią musisz rozmawiać. Aktualnie przebywa w Konosze, z tego co wiem. - powiedział i rozluźnił trochę chwyt.

Kisuke - 04-03-2014 17:12:59

-Dziękuję za informacje! Udam się więc do Konohy!
Odwracam się i wybiegam z siedziby.

Mayumi - 11-03-2014 18:12:23

Weszłam razem z Kisuke i Midori do siedziby. Najpierw przeszliśmy długim korytarzem, aż na końcu dotarliśmy do sporej sali na końcu, której stał stojak z sześcioma mieczami, a przed nim strażnik.
- Witaj strażniku! Mamy dwójkę nowych szermierzy. Co prawda dopiero się uczą, ale widać w nich potencjał. - mówiąc to podeszłam pod oręż.
- Witaj, Mayumi. Cieszę się, lecz czy jesteś pewna, że są godni dzierżyć wspaniały miecz? Mogą tylko zmarnować i zbrukać je. - powiedział swoim niskim włosem, a ja lekko klepnęłam go w ramię na uspokojenie.
- Bez problemu, jak coś takiego się stanie to znajdę ich i zabiję. Moja w tym głowa. - powiedziałam z uśmiechem i wskazałam na Nuibari.
- Kisuke wybierze pierwszy, gdyż to On pierwszy dołączył, a teraz powiem kilka słów o każdej z broni. Nuibari to niesamowicie szybki miecz. Jego poprzedni właściciel lubił przebijać nim wielu wrogów na raz i zszywać tą metalową linką na końcu. Również nią potrafił odcinać kończyny. - powiedziałam i wskazałam Shibuki.
- Jedna z najbrutalniejszych broni - Shibari. Ogromny miecz z wieloma wybuchowymi notkami, jego atakiem jest eksplozja. Ostatni dzierżący uwielbiał robić krwawy deszcz z wrogów. - wskazałam następnie na Kabutowari. - Miecz, który bardziej przypomina topór i młot - Kabutowari. Potrafi przebić każdą obronę i blokowanie ataku jest całkowicie bezsensowne. Łamie każde ostrze. - następne były Ikadzuchi. - Ikadzuchi to dwa ostre miecze, które są powiązane z Raiton'em, potrafią zsyłać pioruny na wrogów. - dalej był Samehada. - Miecz pokryty niesamowicie ostrymi łuskami przypominajacymi rekinią skórę, w dodatku pożera chakre - Samehada. - ostatni był Kubikiri Houchou. - Miecz, który ścina głowy - Kubikiri Houchou. Oprócz imponujących rozmiarów i ostrości zachwyca tym, że krew regeneruje jego ostrze. - powiedziałam i odsunęłam się na bok wskazując wszystkie.
- Który wybierasz? - zapytałam z szerokim uśmiechem.

Kisuke - 11-03-2014 23:14:04

-Moja odpowiedź jest oczywista...wybieram Samehade mówię bardzo szczęśliwy

Mayumi - 11-03-2014 23:48:22

Lekko się uśmiechnęłam i wskazałam na miecz, który wybrał Kisuke. W moich oczach jakoś pasowali do siebie, ale dlaczego? Tego nie wiedziałam.
- Musisz wiedzieć, że Samehada to... żywy miecz i w dodatku jest dosyć wybredny. Początkowo kosztuje chakry szermierza i jeżeli posmakuje mu to będzie od czasu do czasu wysysał jej trochę, lecz jeżeli nie posmakuje to będzie wysuwał kolce z rękojeści kiedy tylko posiadacz niezbyt smacznej chakry dotknie jej. W skrajnych przypadkach wysysa całą chakrę, by zabić i nie pozwolić sobą władać. Podejdź i próbuj. - powiedziałam i spojrzałam na Midori.
- A Ty? Który z mieczy wybierasz? - zapytałam.

Kisuke - 12-03-2014 08:45:57

Podchodzę i łapię za rękojeść wielkiego miecza
-*Oby się udało...* zaciskam zęby i próbuję podnieść Samehade

Itachi - 12-03-2014 10:51:04

Poczułeś lekki ubytek chakry, który wytrącił Cię z równowagi, lecz z Samehady nie wyszły kolce co jedynie oznaczało, że miecz zaakceptował Ciebie i Twoją chakre. Zostałeś prawowitym Mistrzem Miecza i dzierżyłeś daisho Samehada.

Midori - 12-03-2014 15:09:25

-Kubikiri Houchou Powiedziałam i przyjrzałam się dokładniej temu mieczowi. Z cała pewnością trudno będzie mi się nim władało.

Mayumi - 13-03-2014 18:56:22

Samehada wydawała się zaakceptować Kisuke, jak i jego chakre. To dobry znak. Midori zdecydowała się na Kubikiri, który był bardzo ciężkim mieczem.
- Znasz technikę Hydracji Gosuiwan? Bez niej raczej nie wykonasz ani jednego poprawnego cięcia... - powiedziałam lekko zdezorientowana. - Ale broń jest Twoja, proszę bardzo. - dodałam po chwili i rozglądnęłam się po sali. Po lewej i po prawej były kolejne otwory, w których niegdyś stały drzwi. Teraz inne pomieszczenia pełne były gruzu i zniszczonych mebli.
- Dobra, a teraz wyskakujemy z pieniędzy. Trzeba wyremontować całą siedzibę. - po tych słowach wyciągnęłam z sakwy skórzany portfel, a z niego 1000ryo i wręczyłam Strażnikowi.
- Jesteś naszym skarbnikiem, na Tobie spoczywa ochrona wszystkich własności Siedmiu Mistrzów Miecza, którzy jak już wcześniej rozmawialiśmy - nie należą do żadnego kraju. Twoim zadaniem będzie stworzenie tutaj biblioteki z wszelkimi danymi dotyczącymi tych siedmiu mieczy. Potrzebujemy też, by historia została spisana. - w rzeczywistości, jeżeli zamierzaliśmy być poważną organizacją, musieliśmy wszystko potraktować z należytym profesjonalizmem.

Kisuke - 13-03-2014 21:09:02

-No dobra...-daję 1000 ryo strażnikowi poprawiając na plecach Samehade

Midori - 14-03-2014 08:42:13

Ja także podałam strażnikowi 1000 ryo po czym zwróciłam się do Mayumi.
-Nie opanowałam jeszcze tej techniki dlatego miecz ten nie będzie przeze mnie używany ale wiedz że gdy już opanuję tą technikę zrobię z niego należyty użytek. Złapałam za miecz którego nie byłam w stanie nawet podnieść. Właściwie to ciągnęłam go po ziemi.

Mayumi - 14-03-2014 14:31:42

Lekko zaśmiałam się widząc próby Midori. Musiała ciągnąć miecz po ziemi. Technika Gosuiwan była niezwykle pomocna z Hiramekarei'em, gdyż mogłam nim władać jedna ręką, a nawet wtedy miażdżyć swoich wrogów.
- Może lepiej na razie zostaw Kubikiri i wrócisz po niego jak opanujesz technikę? Już jesteś pracowitą właścicielką tej broni więc bez obaw. - powiedziałam patrząc na nią.

Kisuke - 14-03-2014 15:30:13

-Ja się już z Samehadą nie rozstanę...chyba mnie polubił/a xD

Midori - 14-03-2014 18:34:09

-Niech i tak będzie. Powiedziałam i odłożyłam miecz na swoje miejsce.
Pstryknęłam jeszcze palcami obok swojego prawego ucha.
-Ningen Kuchiyose! W ten sposób możemy rozwiązać problem z komunikowaniem na odległość.

Kisuke - 14-03-2014 19:24:15

-Ningen Kuchiyose? To jakieś przywołanie?- pytam zaciekawiony

Midori - 14-03-2014 20:38:42

-Czego oni uczą w tej akademii w Kiri? - powiedziałam - Tak to technika przywoływania tyle że ludzi.

Mayumi - 14-03-2014 21:27:59

Spojrzałam na Midori. Zaskoczyła mnie, sama zapomniałam o tej technice, lecz nie była ona rozwiązaniem naszego problemu. Oprócz tego, że nikt z nas jej nie znał była jeszcze jedna bariera.
- Tak, jest taka technika i pozwala przyzywać ludzi, lecz nie mogą oni wracać do swoich poprzednich miejsc. Nie byłabym zadowolona, gdybym ciągle musiała drogę Konoha-Kiri przebywać. W dodatku to mogą być różne miejsca, ale to jutsu możemy wykorzystać do czegoś innego. - powiedziałam i rzuciłam wzrokiem na dwójkę. - W razie zagrożenia, któregokolwiek z nas, albo sytuacji kryzysowej dobrze byłoby przyzwać kogoś z Mistrzów Miecza do pomocy. Nauczę się tej techniki i przekażę wam ją. - powiedziałam i spojrzałam na wyjście.
- To już chyba wszystkie sprawy prawda? Mam do załatwienia jeszcze kilka rzeczy więc zostawiam was. W razie czego pewnie znajdziecie mnie w Konosze. - rzuciłam powoli się cofając, a następnie odwróciłam i ruszyłam, by opuścić siedzibę. - To na razie, świeżaki. Trenujcie, bo straszne dupy z was jak na tą chwilę. - pomachałam, a następnie znikłam wychodząc na długi korytarz.

Midori - 18-03-2014 09:15:47

-No cóż tu się rozstaniemy ale zgaduje że jeszcze nie raz będziemy mieli przyjemność się spotkać. Powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia zostawiając za sobą Kisuke i strażnika a także swój nowy miecz. Byłam gotowa rozpocząć trening aby już niedługo tu wrócić i zabrać go ze sobą.

Kisuke - 18-03-2014 15:54:24

Pomachalem Midori i również ruszyłem w swoją stronę.

Vega - 27-11-2017 18:36:11

Wreszcie znalazłem baze organizacji wchodzę z uśmieszkiem do środka. Po wejściu do środka zobaczyłęm osobę pilnującą mieczy pomyślałem ,że on jest przywódcą mistrzów miecza więc przedstawiłem się;
-Nazywam się Vega i przybyłem dołączyć do mistrzów miecza.
-Nie jestem osobą na ,którą ci się wydaje ja pilnuje mieczy a naszym przywódcą jest Mayumi obecnie przebywa w konosze.- zniszczył mój zapał doi dobrego pierwszego wrażenia odpowiedziałem mu
- W konosze ,więc to tak niestety na razie nie mam czasu aby tam się udać ,mam kilka zadani do wykonania w kiri. Ale będę tu przychodził i wyczekiwał przybycia Mayumi.

Yutaro - 29-11-2017 15:54:58

Idę z dłoniami w kieszeniach w stronę wejścia do organizacji 7 Mistrzów miecza, po drodze mijam dziwnego osobnika o białych włosach i osobliwych oczach.
-*Dziwny typek...* - myślę
Wchodzę przez drzwi do środka gdzie wita mnie strażnik
-Pewnie po to samo co ten przed chwilą?
-Niewykluczone. Nazywam się Yutaro i chciałbym dołączyć do tej zacnej organizacji.
-Ehhh...Liderki nie ma. Obecnie przebywa w wiosce Liścia. Nie wiem kiedy wróci, musisz się zjawić w innym terminie.
-W takim razie nie ma wyjścia, przyjdę kiedy indziej. Dzięki za info. - odwracam się i wychodzę z organizacji

Mayumi - 29-11-2017 18:55:19

[html]<p align="justify"> Do Kraju Wody dotarłam już inną łajbą niż zazwyczaj. Mój znajomy kapitan musiał znaleźć innych chętnych na rejs i wyruszył beze mnie. W sumie nie określałam mu kiedy wrócę, zatem nic dziwnego, że wyruszył beze mnie. Nie miało to większej różnicy, bo do Kiri-Gakure dotarłam równie szybko, chociaż znacznie spokojniej, gdyż obyło się bez zrzędzenia, ględzenia, ubliżania mi i poniżania mnie. Trochę mi tego brakowało, bo to przekomarzanie się było całkiem dobrą zabawą, a szczególnie teraz - gdy znalazłam słaby punkt kapitana. Tak czy inaczej - po dotarciu do Kraju Wody wstąpiłam jedynie na chwilkę do swojego mieszkania, by zostawić tam nową broń - Khalar i nałożyć na nią pieczęć, bym w każdym momencie mogła ją przywołać. Kolejnym krokiem było wyruszenie do siedziby Siedmiu Mistrzów Miecza z podobnym celem - nałożyć pieczęć na każdy miecz, bym w razie czego mogła je przywołać i z nich skorzystać w razie potrzeby. Dotarcie do bazy było sprawą prostą, odkąd tylko odkryłam jej położenie trochę temu. Teraz już mniej-więcej każdy ninja Kraju Wody wiedział gdzie ona się znajduje. Właśnie taki był cel, bo pomimo jej ukrycia we mgle, to chodziło o werbowanie nowych członków. Jak tylko weszłam do środka, to podszedł do mnie Strażnik z krzywym, ale jednak wciąż uśmiechem.
- Dawno Cię nie widziałem. Powinnaś częściej wpadać, Mayumi. - odezwał się, a ja uśmiechnęłam się i położyłam rękę na biodrze.
- Stęskniłeś się, Strażniku? - co prawda znałam jego imię oraz nazwisko, jednak wiedziałam, że je odrzucił. Było to jego decyzją, którą oczywiście uszanowałam. Przyjął pseudonim "Strażnik", gdyż to on strzegł mieczy zanim jeszcze odkryłam siedzibę.
- Nie schlebiaj sobie. Było tutaj dwóch jakichś podrostków, którzy chcieli dołączyć. Mają pojawić się w innym terminie. - odezwał się, a ja uniosłam brwi delikatnie zaskoczona. Nowi członkowie byli rzadkością, a teraz miało dołączyć aż dwóch? Znaczy... miało, o ile byli godni noszenia jednego z siedmiu wspaniałych mieczy.
- Dwóch? No to świetnie. Dotrzymam Ci dzisiaj trochę towarzystwa. Muszę wreszcie zostać mistrzynią fechtunku, a do tego potrzebuję pokonać Satsuki Kitaoji. Zwykły trening nie pozwoli mi tego osiągnąć, więc wpadłam na pomysł, że może potrenuję walkę innymi mieczami - może to mi pomoże. - po tych słowach podeszłam pod zebrane miecze i na każdym z nich zostawiłam pieczęć do zwoju Hayai. - Dzięki tej pieczęci będę mogła w każdej chwili przywołać do siebie miecz, a później, gdy skończę z niego korzystać, to wróci na swoje miejsce - niezależnie czy tutaj do siedziby, czy ktoś będzie go nosił. - wytłumaczyłam nieco sytuację Strażnikowi, a ten tylko pokiwał głową. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego z cwaniackim uśmieszkiem.
- Ta mina nie wróży niczego dobrego. - odezwał się, a ja zaśmiałam się.
- Skoro jesteś Strażnikiem, to nie możesz tutaj zupełnie zastać się. Zawalczymy? Skorzystam ze zwykłej katany, bo szkoda mi niszczyć naszą bazę. - mężczyzna bez słowa skierował się w stronę stojących mieczy i chwycił dwa ostrza - Kiba.
- To ja skorzystam z tego. Wiesz, trenowałem trochę. - spokojnie ustawił się jakieś 15 metrów ode mnie i przygotował do walki.
- Zobaczymy jakie są efekty tego treningu. - odparłam i zawiązałam prawą ręką pieczęć tygrysa. Dzięki technice Chiratsuki no Shōkan nie musiałam nawet dotykać zwoju, aby cokolwiek z niego przyzwać. W mojej ręce pojawiła się katana, a ja ustawiłam się w pozycji wyuczonej u mistrza Yagyuu. Miecze Strażnika od razu błysnęły niebieskimi błyskawicami, które przeskakiwały po nich. Specjalnie wybrał taką broń, aby utrudnić mi walkę, ale właśnie o to chodziło - by było trudno. Nie chciałam mieć łatwo, bo oczywistym było, że przewyższam Strażnika w tym starciu. Teraz kiedy on korzystał z Kiby, a ja ze zwykłej katany, to ta przepaść została nieco wyrównana. Nie mogłam blokować, ani nawet parować tej broni, gdyż wyładowanie przeszłoby po mojej katanie i poraziło mnie. No, przynajmniej w teorii, gdyż byłam odporna na Raitony do pewnego poziomu, jednak nie chciałam w tej walce korzystać ze swego Kekkei Genkai, które dzięki rozwinięciu mogłam "wyłączyć".
- Nie będę korzystać z mojej Hydracji, więc możesz mnie zranić tak, jak każdego innego. - odezwałam się, a na mej twarzy widniał uśmiech ekscytacji walką. Mężczyzna kiwnął głową na znak, że rozumie, a ja postanowiłam zrobić pierwszy ruch. Musiałam uważać nawet przy ataku, gdyż jeżeli on zablokuje, to również mogłam zostać porażona. Pierwszy cios miał być testem na ile stać Strażnika. Wybiłam się błyskawicznie w jego stronę z pchnięciem skierowanym prosto w jego krtań. Dystans był wystarczający, aby bez problemu dostrzegł atak, chociaż nie spodziewał się raczej, że jestem tak szybka. Cofnął się o krok i już ten ruch mi zdradził, że był znacznie wolniejszy niż ja. Nie zamierzałam atakować jak popadnie i czekałam na swój moment. Strażnik kontratakował - zrobił krok w przód, a jego ostrze w lewej ręce wykonało cięcie od lewej do prawej, które uniknęłam odsuwając się dosłownie o pół kroku, jednak mężczyzna zrobił kolejny krok - tym razem dłuższy i prawe ostrze pomknęło od dołu do góry. Odchyliłam się do tyłu i korzystając z tego, że byłam szybsza, a w obronie Strażnika pojawiła się luka postanowiłam obrócić się za jego plecy i ciąć z tego obrotu w bok. Zdążył się obrócić zaraz po mnie, by pełnym desperacji cięciem zbić moją broń w dół. Od razu, gdy tylko ostrza się zetknęły poczułam nieprzyjemne mrowienie w całym ramieniu. Całe szczęście nasza broń nie dotykała się na tyle długo, by poraziło mnie mocniej. Wiedział, że musiałam to poczuć, zatem natychmiast przeszedł do dalszej ofensywy. Lewą ręką pchnął, a ja puściłam broń obok swojego boku, zaś prawym mieczem ciął od swojej strony, do lewej, jednocześnie ciągnąc drugie ostrze w przeciwną stronę. Próbował złapać mnie w kleszcze, jednak ponownie byłam szybsza - odskoczyłam do tyłu, a on ruszył zaraz za mną z podwójnym pchnięciem. Gdy tylko wylądowałam, to wyskoczyłam i robiąc salto przeskoczyłam za niego, by ponownie spróbować ciąć w jego bok od tyłu. Musiałam atakować jego plecy, gdyż nie mogłam pozwolić sobie, by zablokował mój atak, a nie mogłam też sparować jego ataku na tyle, by wytworzyć sobie bezpieczną lukę. Nie mogłam też po prostu atakować - musiałam robić ruch tylko wtedy, kiedy miałam największe szanse na powodzenie, czyli od tyłu. Strażnik spodziewał się, że nie zdąży zablokować ataku, zatem rzucił się przed siebie tak szybko, jak tylko umiał, zrobił przewrót przez ramię i obrócił się, ustawiając znów w pozycji. Ja już byłam przy nim i wykonywałam cięcie znad głowy. Uniósł oba ostrza tak, by kolce na mieczach skrzyżowały się - w ten sposób chciał chwycić moją broń i zablokować mnie, przy okazji rażąc. Moja percepcja była na wystarczającym poziomie, aby zauważyć to na tyle szybko, by wykonać ruch. Nie byłam w stanie zatrzymać tego cięcia, ale byłam w stanie puścić katanę, która uderzyła o bliźniacze ostrza Kiba. Ja w tym momencie wykonałam silne kopnięcie w klatkę piersiową mężczyzny, co odsunęło go na kilka metrów. Moja katana oczywiście obróciła się w powietrzu, lecz zanim tylko dotknęła ziemi, to znów ją chwyciłam i z wykroku ustawiłam się w pozycji z szerokim, zadowolonym uśmiechem. Mój mieszany, pełen swobody styl walki od zawsze zaskakiwał przeciwników i umożliwiał mi wiele ruchów.
- A już myślałem, że Cię mam. - syknął wzdychając i ruszył biegiem w moją stronę.
- Przeliczyłeś się. To zbyt mało, by mnie dorwać. - odezwałam się i czekałam na jego atak.</p>[/html]

Yutaro - 29-11-2017 19:01:55

Wracając z misji postanowiłem raz jeszcze zajrzeć do organizacji.
Po uchyleniu drzwi i wystawieniu przez niej głowy dostrzegam blondynkę walczącą ze strażnikiem którego poznałem wczesniej
-*To może być ciekawe...* - staję pod ścianą i oglądam walkę

Vega - 29-11-2017 20:37:02

Wchodzę z powrotem do Budynku organizacji. Widzę młodego mężczyznę z bandażami na twarzy i blondynkę ,która walczy ze strażnikiem z ,którym wcześniej rozmawiałem. Przyłanczam się do oglądania się walki.

Mayumi - 29-11-2017 20:57:25

[html]<p align="justify">Podczas szarży Strażnika na mnie do pomieszczenia weszła najpierw jedna osoba, a za chwilę druga. Nie przyglądałam się im, gdyż miałam większe zmartwienie jakim był mój przeciwnik. Mężczyzna jak tylko się zbliżył, to lewym ostrzem wykonał horyzontalne cięcie na wysokości mojej szyi, zaś drugie trzymał odpowiednio, by zablokować w razie czego nadchodzący atak. W ten sposób mógł spokojnie atakować i być pewnym, że nie spróbuję samej przejść do ofensywy. Byłam szybsza, więc schyliłam się, a miecz śmignął mi nad głową.
- Powinniśmy kończyć, mamy gości. - odezwałam się z uśmiechem do Strażnika i złapałam lewą ręką za jego prawy nadgarstek, by uniemożliwić mu atak, wyprostowałam się i chciałam go pociągnąć w bok szarpnięciem, by zaburzyć jego równowagę, jednak bez wzmacniania mięśni wodą przegrywałam w sile z mężczyzną, który wyrwał mi się i ciął na odlew, by tylko dać sobie chwilę do przygotowania się - jako że mogłam zaatakować zanim zdążyłby zareagować. Odskoczyłam daleko, a Strażnik natychmiast ruszył za mną. W tym momencie wiedziałam, że wpadł już w moją pułapkę. Gdy tylko dotknęłam ziemi, to wykorzystałam własną technikę, którą zazwyczaj stosowało się z bronią o dużym zasięgu - Supaiku. Tym razem skorzystałam jednak z katany. Od razu po wylądowaniu wybiłam się potężnie i błyskawicznie ruszyłam w przód niczym wystrzelony pocisk. Podczas lotu obróciłam katanę tak, by ostrze było skierowane do tyłu. W ten sposób byłam pewna, że nie zabiję Strażnika. Biegł na mnie, był wolniejszy i przegrywał w percepcji, zatem nie miał najmniejszych szans na unik. Przebiłam się przez jego ostrza i uderzyłam podstawą Tsuki, czyli rękojeści w mostek mężczyzny co musiało być bolesnym doświadczeniem, a z pewnością wytrąciło go z rytmu walki, czego nie omieszkałam wykorzystać natychmiastowo przystawiając wciąż obróconą do tyłu katanę do gardła Strażnika.
- Widać że trenowałeś. Gdybyś popracował nad szybkością, to mógłbyś dać mi radę. - powiedziałam, a broń z mojej ręki znikła i stanęłam normalnie.
- Myślałem, że będziesz równie brawurowa co zwykle i zdołam Cię porazić Kibą czy to przy bloku, czy przy parowaniu, by dać sobie chwilę na zakończenie pojedynku. Ty również trenowałaś. - na te słowa zaśmiałam się i poklepałam mężczyznę po ramieniu.
- Nie tracę czasu. - odparłam i skierowałam swój wzrok na zebraną dwójkę.
- To oni byli wcześniej. - odezwał się Strażnik odstawiając miecze Kiba na swoje miejsce. Założyłam ręce na pierś i z uśmiechem przyglądnęłam się obydwóm osobnikom.
- No, będziecie dalej tak stać jak kołki? - zapytałam w oczekiwaniu na ich jakąś reakcję czy pierwszy krok. </p>[/html]

Yutaro - 29-11-2017 21:04:23

Trochę zmieszany odpowiadam
-Więc to Ty jesteś Liderką 7 MM. Nazywam się Yutaro i chciałbym dołączyć do twojej organizacji. - mówiąc to wyciągam ręce z kieszeni -Dodam, iż interesuje mnie tylko jeden miecz a mianowicie Kubikiribōchō- dodaje

Vega - 29-11-2017 21:11:57

Myślałem żę Mayumi wygląda inaczej ale to grało najmniejszą rolę odezwałem się:
-Witaj ty pewnie jesteś Mayumi, nazywam się Vega- Stanąłem chwile w milczeniu nagle odezwałem się po chwili.-Mnie też interesuje ostrze zwane Kubikiribōchō. CZekałem na wybór Przywódcy mistrzów miecza.

Mayumi - 29-11-2017 21:32:34

[html]<p align="justify">Mój uśmiech zmienił się na bardziej drapieżny, obnażył moje rekinie zęby, gdy usłyszałam, że obaj z kandydatów na Mistrzów Miecza pragną szczególnie Kubikiribōchō, czyli sławnego Ostrza Kata, którego używał Zabuza. To tworzyło problem, ale największym i tak nie był jeden miecz, a dwóch chętnych, a ich motywacje.
- Tak, rzeczywiście jestem Mayumi i rzeczywiście jestem liderką Siedmiu Mistrzów Miecza. - po tych słowach spokojnie podeszłam pod stojak z mieczami i chwyciłam Kubikiribōchō. Przyjrzałam mu się dokładniej, a następnie oparłam go o ramię i zbliżyłam się do Vegi i Yutaro. Spojrzałam to na jednego, to na drugiego, by nagle szybko kopnąć Yutaro w klatkę piersiową, by rzucić nim o ścianę, a głowę Vegi schwytałam w otwór na końcu miecza. Ruszyłam szybko ciągnąć go w stronę ściany, do której przyszpiliłam również Yutaro - półkoliste wycięcie w ostrzu było blisko szyi chłopaka, a reszta miecza zwyczajnie dociśnięta została do ściany. Moje ramię było wzmocnione wodą, więc posługiwanie się Kubikiribōchō nie stanowiło dla mnie najmniejszego problemu. Zresztą miałam doświadczenie z nawet większym mieczem, jakim był Hiramekarei.
- Macie tupet, naprawdę. - syknęłam spoglądając to na jednego, to na drugiego. - Przychodzicie do siedziby Siedmiu Mistrzów Miecza, spotykacie liderkę i macie czelność powiedzieć mi w twarz, że interesuje Was tylko miecz? Posłuchajcie spokojnie, bo nie radzę mnie denerwować. Jeżeli waszym celem jest zwyczajnie zdobyć ostrze i zapomnieć o reszcie, to przegraliście już na starcie. Siedmiu Mistrzów Miecza to nie jest organizacja, która ma na celu rozdać miecze i tyle. Naszym celem jest zostanie siedmioma najsilniejszymi szermierzami, mistrzami miecza, a broń którą posiadamy, to tylko symbol przynależności. Jeżeli w Waszych głowach pojawiła się myśl, że jeżeli nie zdobędziecie Kubikiribōchō, to nie dołączycie do tej organizacji, to możecie już wyjść. - w tym momencie odsunęłam miecz i uwolniłam obydwóch kandydatów. Dałam im kilka sekund na zastanowienie się. - Jeżeli jednak Waszym celem jest zostać Mistrzami Miecza, to trafiliście w idealne miejsce, w którym Wasza ambicja zostanie wynagrodzona wspaniałym orężem. Jednak jakby okazało się, że to tylko kłamstwo, aby zdobyć jeden z siedmiu mieczy, to możecie być pewni, że Was znajdę i... - nie skończyłam, a jedynie uśmiechnęłam się szeroko i szkaradnie, by resztę pozostawić ich wyobraźni. Odsunęłam się na kilka kroków do tyłu i znów oparłam Kubikiribōchō o ramię.
- To jak - dalej chcecie dołączyć? To też nie takie proste, bo musielibyście udowodnić mi, że nadajecie się. Muszę dostrzec w Was talent do kenjutsu. A kto zdobędzie Kubikiribōchō? Świat tak naprawdę jest bardzo prosty, gdyż kieruje się jedną zasadą - zwycięża lepszy. - miałam nadzieję, że jednak nie wystraszyłam ich zbyt mocno. Chciałam jedynie dobitnie przekazać im, że jak próbują zabrać miecz i prysnąć stąd, to się przeliczyli. Tyle. </p>[/html]

Vega - 29-11-2017 21:43:30

-Wybacz mi za mą zuchwałości na samym początku naszego spotkania i bardzo chciałem dołączyć do organizacji.- Przeprosiłem i dodałem do tego - Walczymy tylko na miecze by pokazać naszą możliwości w walce bronią białą?- Czekałem na odpowiedź mistrzyni oraz słuchałem co powie na to inny pretendent do Kubikiribōchō .

Yutaro - 29-11-2017 21:43:34

Upadam na kolana z trudem łapię oddech po ciosie w mostek
-Nie zrozumieliśmy się....chcę dołączyć do organizacji i być jej ważnym elementem. Chodziło mi tylko o to, że z dostępnych mieczy interesuje mnie tylko miecz kata.
-Szczerze? Nie wyglądasz ale jesteś przerażająco silna. - po tych słowach podnoszę się z kolan i spoglądam na Mayumi.

Mayumi - 29-11-2017 21:56:33

[html]<p align="justify"> Pokiwałam głową i zaśmiałam się dosyć donośnie, by następnie wbić Kubikiribōchō w ziemię dosyć głęboko. Przyglądnęłam się dokładniej ponownie obydwóm kandydatom i głośno westchnęłam. Ja przynajmniej miałam Wakizashi, gdy trafiłam do siedziby Siedmiu Mistrzów Miecza, a oni? Nie mieli przy sobie żadnej broni.
- Rozumiem, rozumiem. No to skoro wyjaśniliśmy sobie pewne sprawy, to miło Was poznać. I tak jak zauważyłeś, Yutaro, może nie wyglądam, ale jestem silna, piekielnie silna. Vega słusznie założył, że walczyć będziecie tylko i wyłącznie na miecze, chociaż możecie wykorzystywać umiejętności wspomagające - jednak żadnych jutsu defensywnych czy ofensywnych. Jeżeli macie jakieś nietypowe zdolności, które bezpośrednio nie wpływają na walkę, jednak pomagają Wam w niej - nie krępujcie się z nich korzystać. Wracając, między nami jest przepaść tak duża, że nie bylibyście w stanie pokazać mi co potraficie naprawdę. Nawet jakbym się powstrzymywała. Zawalczycie zatem między sobą o dwie rzeczy - o dołączenie do organizacji i o miecz. Zwycięzca wygrywa obie nagrody, a przegrany... cóż, może się spodziewać nagrody pocieszenia, jednak niczego nie obiecuję. - mówiłam już znacznie przyjaźniej i spokojniej. - Jesteście zabawni, bo przychodzicie tutaj, do siedziby Mistrzów Miecza bez broni przy sobie. Jak mogę nawet mieć jakąkolwiek myśl, że umiecie walczyć mieczami, skoro nie posiadacie żadnego, hm? - zapytałam i czekałam na odpowiedź. Może mieli zapieczętowaną jakąś broń w zwoju lub jak ja - w tatuażu? W sumie nie wiedziałam, więc dałam im możliwość wytłumaczenia się.</p> [/html]

Vega - 29-11-2017 22:02:18

Niestety nie posiadam broni ponieważ jestem biedny, pieniądze odkładałem na mieszkanie w wiosce ale jaka wszyscy wiedzą wiedzę zdobywa się przez praktykę więc będzie to mój test umiejętności.- Zaśmiałem się i czekałem na jej odpowiedź czy nadaje się mistrzy miecza czy nie.

Yutaro - 29-11-2017 22:06:36

-Możesz dać mi chwilkę? - mówiąc to wystawiam prawą rękę przed siebie
Po krótkiej chwili w mojej dłoni formuje się lodowy miecz, wygląda jak zwykła katana lecz jest trochę dłuższy i szerszy.
Wykonuję kilka ruchów aby rozgrzać nadgarstek
-Może być taki? - gdyby nie bandaż na mojej twarzy byłoby widać cwaniacki uśmieszek.

Mayumi - 29-11-2017 22:24:30

[html]<p align="justify"> Nie mogłam winić Vegi za to, że nie miał pieniędzy na broń. W końcu sama pojawiłam się tutaj tylko z wakizashi i również niezbyt było mnie stać na katanę. Prawą ręką zawiązałam pieczęć tygrysa i pojawiła się w niej zwyczajna katana, którą wcześniej walczyłam ze Strażnikiem. Zdjęłam tylko z niej wybuchową pieczęć, aby nie urwało ręki chłopakowi, gdy tylko spróbuje chwycić moją broń i wbiłam oręż w ziemię.
- W takim razie Ty, Vega, zawalczysz moją kataną. Nie przejmuj się niczym - możesz mieć ukryty w sobie talent, który właśnie się pokaże. - i wtedy spojrzałam na lodowy miecz Yutaro. - Całkiem, całkiem, ale jesteś tego pewien? Nie skruszy się? Jak chcesz, to mogę pożyczyć Ci katanę. - odezwałam się i odsunęłam kawałek.
- W każdym razie - stańcie w odległości piętnastu metrów od siebie. Zasady są proste - walczycie tak, jakbyście chcieli zabić swojego przeciwnika. Bez obaw - jestem na tyle szybka, że bez problemu zablokuję atak, który mógłby wyrządzić Wam większą krzywdę, ale... nie zablokuję tych, które nie narażą Waszego życia, więc jak się poranicie, to nie wińcie mnie - niektóre rany są niezbędne, aby wykonać kolejny, decydujący atak. Nie jestem medykiem, więc jedynie mogę dać Wam bandaż. No, wracając - nie bójcie się walczyć na całego. Pojedynek skończy się wtedy, kiedy będę musiała zablokować atak, gdyż byłby on śmiertelny lub zbyt niebezpieczny dla jednego z Was. Jeżeli jesteście gotowi... zaczynajcie. - wytłumaczyłam zasady i stanęłam na tyle blisko nich, by móc w razie czego zareagować. Taki pojedynek mógł być również lekcją dla mnie - mogłam podpatrzeć jak kombinują szermierze, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z kenjutsu.


//Zasady walki są takie jak napisałem wcześniej. Co do innych spraw - ZAWSZE zachowujemy kolejkę identyczną jak ta, z którą rozpoczniecie, czyli gracz nr 1, gracz nr 2, MG, gracz nr 1, gracz nr 2, MG i tak dalej. Kto pierwszy zaczyna? Dogadajcie to między sobą lub zwyczajnie kto pierwszy napisze posta. W razie pytań piszcie na czacie albo GG: 1032197. </p>[/html]

Vega - 29-11-2017 22:39:05

Zasłaniam się kataną by w razie ataku się obronić  i czekam na ruch Yutaro.

Yutaro - 29-11-2017 22:48:19

Długo nie czekając ruszam prosto na Vege, gdy jestem jakieś 5 metrów od niego wymierzam szybkie cięcie na wysokości ramienia...

Mayumi - 29-11-2017 22:52:38

MG:
Początek walki nie należał do zbyt ekscytujących. Vega przygotował się do obrony, a Yutaro postanowił ruszyć wprost na niego. Yutaro przygotował cięcie 5 metrów przed Vegą, a więc dał mu chwilę na ustalenie obrony, gdyż musiał zbliżyć się bardziej niż 5 metrów, by sięgnąć Vegę. Białowłosy ninja bez problemu zablokował szybki atak wymierzony w jego ramię i zostali w tej pozycji - zaraz obok siebie, ze skrzyżowanymi mieczami.

Zachowujemy kolejność: Vega, Yutaro, Ja.

Vega - 29-11-2017 22:55:01

Teraz ja atakuje korzystając z okazji ,że Yutaro jest koło mnie kontratakuje szybkim cięciem w rękę w której trzyma ostrze.

Yutaro - 29-11-2017 23:03:07

Jako, że nasze miecze były skrzyżowane w momencie gdy wykonywałeś cięcie strąciłem twój miecz tak aby przeleciał zaraz obok mnie i w tym samym momencie wykonuję obrót w okół własnej osi zadając cięcie na wysokości brzucha Vegi, dzięki rotacji moje cięcie jest znacznie szybsze i silniejsze. Cięcie połączyłem z wysunięciem prawej nogi w celu podcięcia przeciwnika(gdy wygnie swój tułów aby uniknąć cięcia jego stopy automatycznie powinny zostać na ziemi).

Mayumi - 29-11-2017 23:11:33

MG:
Vega przeszedł z obrony do ataku, wykonując cięcie skierowane w prawą rękę Yutaro. Był szybszy od swojego przeciwnika, który zamiast zablokować, spróbował strącić miecz. Niestety zrobił to nieco zbyt wolno i dysponował mniejszą siłą, więc koniec katany drasnął jego przedramię, tworząc niewielką ranę, aczkolwiek nieco bolesną. Krew zaczęła powoli spływać po ręce i skapywać na ziemię. Rana jednak nie zatrzymała czarnowłosego, który przeszedł do ataku z obrotu. Broń Vegi była strącona w dół, zaś Yutaro wykonywał obrót, który może i przyśpieszał samo cięcie, ale wykonanie obrotu z miejsca zajmowało nieco więcej czasu, niż zwykły atak. Ostrze Yutaro było już wyjątkowo niebezpiecznie blisko brzucha Vegi, a wysunięta noga już za chwileczkę miała go podciąć... co zrobi Vega?


//Turę kończę w takim momencie ze względu na różnicę szybkości i fakt, że gracz nr 2 swoim atakiem zawsze musiałby trafiać, gdyż po nim jest MG, a nie gracz nr 1.

Vega - 29-11-2017 23:15:33

robię szybki odskok w tył po czym ponownie przybieram pozycje defensywną.

Yutaro - 29-11-2017 23:23:54

Aby odskoczyć należy się odbić od powierzchni, czyli również trzymać stopę na ziemi.
W momencie gdy próbujesz odskoczyć moja stopa uderza w twoją przez co tracisz równowagę a następnie dosięga Cie moje cięcie. Jeżeli cała akcja się udaje kontynuuję atak jeżeli nie odskakuję i czekam na ruch oponenta.

Mayumi - 29-11-2017 23:31:58

MG:
Znajdujący się w nieciekawej pozycji Vega postanowił jak najszybciej odskoczyć. Miał drobną przewagę w szybkości i percepcji, zatem zdążył wybić się zanim dosięgnęła go noga Yutaro, jednak zapomniał o jednym fakcie - lodowy miecz Yutaro był dłuższy, niż katana, a stali wcześniej w zwarciu, gdzie obaj sięgali. W tym momencie wyjście z zasięgu Yutaro było trudniejsze, niż wyjście z zasięgu Vegi. Vega otrzymał ranę przez całą szerokość brzucha, która była delikatnie płytsza niż ta, którą posiadał Yutaro, ale jednak większa. Poczuł jak ciepła krew zaczyna spływać mu po brzuchu, a piekący ból zaczynał przeszkadzać. Mimo wszystko odskoczył dosyć daleko - między nimi było prawie 9 metrów różnicy. Rana nie uniemożliwiała dalszej walki, więc Vega ustawił się w pozycji do obrony, a Yutaro już na niego zmierzał, by znów zaatakować.

Stan:
Yutaro - drobna rana na prawym przedramieniu. Boli, a krew spływa po ręce do dłoni nieznacznie osłabia uchwyt poprzez poślizg.
Vega - płytka rana przez całą szerokość brzucha, nie krwawi tak mocno jak ta Yutaro, jednak bardziej boli co może rozkojarzać.

Vega - 29-11-2017 23:35:37

Stoję w pozycji do obrony lecz kiedy będzie miał zamiar zatakować mam zamiar to skontratakować.

Yutaro - 29-11-2017 23:40:42

Stoję spokojnie obserwując przeciwnika, czas działał na moją korzyść. Vega znacznie bardziej krwawił.
Przykładam dłoń do swojej rany i kumuluję w miejscu rozcięcia lodowatą chakrę w celu jej zatamowania.
Zadowolony czekam na ruch przeciwnika.

Mayumi - 29-11-2017 23:44:04

MG:
Vega zwyczajnie czekał na atak, jednak ten nie nadszedł. Yutaro w tym momencie zamroził swoją ranę, by bardziej nie krwawić i... co dalej?

PS. Jak zamierzacie się bronić/atakować to nie piszcie "bronię się" lub "atakuje", bo to zmniejsza wasze szanse na udaną akcję. Najlepiej opisać w jaki sposób to robicie - dobry opis również biorę za ważną rzecz przy ocenie niż domyślanie się jaki ruch robi postać. W tym momencie Vega z pewnością nie skontratakowałby, bo nie napisał w jaki sposób to robi.

Vega - 29-11-2017 23:49:00

podbiegam do mojego rywala kiedy jestem na odległości 1,5 metra mam zamiar zrobić szybki wślizg koło jego lewej nogi aby zrobić proste cięcie po jego kostce staram się zrobić jak najgłębszą ranę.

Yutaro - 29-11-2017 23:54:15

Widząc biegnącego rywala czekam przygotowany do kontrataku, gdy rozpoczyna swój ślizg ja odskakuję zwiększając dystans między nami do mniej więcej długości mojej katany jednocześnie wykonując cięcie skierowane w nogę oponenta.(przez wślizg rozumiem że nagami do przodu jedziesz xD)

Mayumi - 30-11-2017 00:06:51

MG:
Tym razem to Vega postanowił zaatakować pierwszy. Ruszył na przeciwnika i nagle postanowił wykonać wślizg, który delikatnie zaskoczył Yutaro (przez niską percepcję), jednak zdążył zareagować odskakując mniej-więcej tak, by być ledwo w zasięgu na swój atak. Przeoczył jedynie fakt, że on stał, a przeciwnik leżał. Cięcie Vegi było wycelowane prosto w kostkę, a więc jego linia ataku była prosta, czyli wymagał on mniej długości ostrza, niż Yutaro, który też sięgnął swego przeciwnika, jednak musiał on celować w dół ku nodze Vegi. Oba ataki trafiły. Vega otrzymał długą ranę od połowy lewej łydki do samego kolana. Była całkiem głęboka i bolesna, a z całą pewnością krwawiła obficie. Yutaro zaś otrzymał groźne cięcie w prawą kostkę, które niemalże przecięło jego ścięgna, ale jednak do tego nie doszło. Cięcie było krótsze, krwawiło nieco słabiej niż to Vegi, ale było równie bolesne. Obie rany poważnie utrudniały poruszanie się poprzez ból. Yutaro stracił równowagę, ale wciąż stał, zaś Vega leżał na ziemi.

Stan:
Yutaro - rana na przedramieniu przestała krwawić, gdyż jest zamrożona, jednak nadal boli. Krew na ręce przestała przeszkadzać. Krótka, lecz głęboka rana na prawej kostce znacznie utrudnia chodzenie, krwawi obficie i całkiem mocno boli.
Vega - płytka rana przez całą szerokość brzucha, nie krwawi zbyt mocno, jednak lekko boli. Na lewej łydce długa rana do samego kolana - dosyć głęboka, krwawi obficie i boli, a przede wszystkim znacznie utrudnia chodzenie. (ból nieco mniejszy niż u Yutaro spowodowany dotykiem na poz. II)

Vega - 30-11-2017 00:13:15

Staram się wstać dosyć sprawnie i patrze na zachowanie przeciwnika jeżeli zacznie przykładać miecz by zamroźci rane na nodze pchnę ostrze by przebiło jego ręke jeżeli zaatakuje będę próbował to kontratakować próbą wybicia jego miecza jeżeli nic nie będzie robił mam zamiar podejść do niego i wykonać precyzyjne cięcie po brzuchu.

Yutaro - 30-11-2017 00:19:42

Za nim Vega zdołał się podnieś z całych sił odbijam się zdrową nogą i wysuwam swój lodowy miecz przed siebie w celu przebiciu nim przeciwnika zanim zdoła się podnieść. Lecę na Vegę praktycznie w pozycji poziomej na tzw "supermana" gdzie miecz jest przedłużeniem mojej ręki.

Mayumi - 30-11-2017 00:32:03

[html]<p align="justify">MG:
Vega zwyczajnie spróbował się podnieść tak szybko, jak tylko mógł. Yutaro wciąż stał, chociaż nie było szans, aby mógł szybko się poruszać. Ich szybkość w tym momencie została wyrównana z powodu otrzymanych obrażeń. Czarnowłosy szermierz postawił wszystko na jedną kartę - rzucił się wprost na Vegę, gdy ten próbował się podnieść, aby go przebić. Podniesienie się z raną na łydce nie należało do najłatwiejszych, zatem Vega nie zdołał tego zrobić zanim Yutaro postanowił zaatakować. Desperacki atak nie należał do precyzyjnych, jednak zagrożenie było zbyt duże. Nagle pojawiła się między walczącymi Mayumi, która chwyciła Yutaro za nadgarstek nie pozwalając mu na dalszy ruch, ani upadek. Podtrzymała go, aby ten mógł spokojnie stanąć, a następnie pomogła wstać Vedze.

~***~



- Koniec walki. Wygrywa Yutaro. - odparłam i kiwnęłam Strażnikowi, aby podszedł i zajął się ranami chłopaków. - Ciekawy pojedynek, obaj zostajecie przyjęci jednak... to Yutaro zdobywa Kubikiribōchō. - dodałam po chwili, zaś Strażnik zaczął opatrywać rany.
- Nie stracili wiele krwi, obejdzie się bez pigułek homeopatycznych. Jak chcecie, to po wszystkim udajcie się do szpitala, tam jakiś medyk raz-dwa zaleczy wasze rany. - powiedział do nich, a ja założyłam ręce na pierś.
- Yutaro, wygrałeś, ale jestem przekonana, że z aktualną tężyzną fizyczną nie będziesz w stanie nawet wyciągnąć z ziemi Kubikiribōchō, a co dopiero nim władać poprawnie. Zdobyłeś ten miecz, lecz powinieneś go zostawić tutaj tak długo, aż trochę rozwiniesz mięśnie. A Ty Vega... świetnie się spisałeś, chociaż to nie była Twoja broń. To był bardzo wyrównany pojedynek. - powiedziałam z uśmiechem i wskazałam ręką na resztę mieczy.
- Możesz wybrać który chcesz. - dodałam na koniec, gdy Strażnik już zakończył opatrywanie ran. Wciąż będą mieli trudności z poruszaniem się, ale nic im nie będzie. Rany powinny szybko się zagoić. </p>[/html]

Vega - 30-11-2017 00:38:01

jeszcze nie wiem jaki chce miecz muszę się zastanowić.

Yutaro - 30-11-2017 00:38:51

Z grymasem bólu na twarzy jednak będąc szczęśliwy odpowiadam
-Masz rację, nawet nie jestem w stanie go podnieść. Muszę trochę poćwiczyć. A tak btw nie znalazłabyś trochę czasu na podszkolenie nowego członka?

Mayumi - 30-11-2017 00:50:36

[html]<p align="justify"> Z pewnością Vega musiał być zawiedziony tym, że niestety nie otrzymał broni, którą pragnął mieć. Rozumiałam jego frustrację, a przynajmniej próbowałam zrozumieć, bo niesamowicie niezadowolona byłabym, gdyby ktoś mi gwizdnął sprzed nosa Hiramekarei. Niestety zasady były proste i wynik walki, chociaż surowy, to sprawiedliwy.
- Nie ma problemu, Vega. Masz tyle czasu, ile tylko zapragniesz na wybór miecza. - odparłam z uśmiechem, aby nieco pocieszyć chłopaka i spojrzałam na Yutaro. - Nie jestem zbyt dobrą nauczycielką, bo nigdy nie miałam dobrych nauczycieli. Jednego jestem jednak pewna - jeżeli chcesz, abym wyszkoliła Cię we władaniu mieczem, to najpierw musisz zbudować lepsze warunki fizyczne do tego. Vega przewyższał Cię we wszystkim, oprócz szybkości i gdyby nie to, że posiadałeś więcej doświadczenia w walce mieczem, to zapewne wynik byłby inny. Po za tym... sama również jestem zajęta treningiem. Niedługo pragnę wyruszyć, aby zdobyć oficjalny tytuł mistrzyni kenjutsu. Po tym dopiero będę miała wystarczająco dużo czasu, aby pomóc Ci z treningiem. Do tego momentu ćwicz ciało - przyda Ci się. - nie zamierzałam ukrywać, że do wyrobienia sobie dobrej techniki w fechtunku niezbędne były odpowiednie warunki fizyczne. Bez nich nie dało się przeskoczyć pewnych rzeczy, bo szermierka miała wiele wspólnego z walką wręcz - technika była ważna, jednak równie wiele znaczyła kondycja ciała. Bez odpowiedniej siły nie dało się zablokować pewnych ataków, bez odpowiedniej szybkości nie dało się wyprowadzić niektórych, a bez zręczności - uniknąć. I to tyczyło się wielu aspektów. </p>[/html]

Yutaro - 30-11-2017 13:11:08

-Rozumiem. Nie ma problemu, najpierw muszę zadbać o moją tężyznę fizyczną. Gdy to mi się uda wrócę po Kubikiribōchō. A teraz lecę zacząć trening! Powodzenia i do zobaczenia!
Odwracam się i opuszczam siedzibę organizacji.

Vega - 09-12-2017 16:47:42

- Już wiem jaki chce miecz jest nim Nuibari.
-Dobrze więc weż go Mayumi pozwoliła ci wybrać jeden nich niech i tak będzie.
Podchodzę do stojaka z bronią i wyciąga Nuibari przypianam go do pasa po czym wyszedłem z sali.

Mayumi - 26-12-2017 23:21:32

[html]<p align="justify">Po całym pojedynku i opuszczeniu siedziby przez młody narybek Siedmiu Mistrzów Miecza uznałam, że zostanę jeszcze chwilę porozmawiać ze Strażnikiem, a może nawet potrenować z nim, bo czemu by nie? Oczywiście nieco kontrowersyjnie potraktował moje metody "nauczania" i prowadzenia organizacji, bo uznał, że jestem nieco zbyt brutalna. Nie mogłam być inna, bo... nie byłabym sobą przecież. Jakbym reagowała łagodnie, to zachowywałabym się wbrew swojemu charakterowi, a więc sztucznie, więc nieco zignorowałam jego uwagi. Może rzeczywiście przesadziłam z tym pojedynkiem między Yutaro, a Vegą, bo rany mogły być poważne lub przerodzić się w poważne, a żadna z zebranych osób nie była medykiem. To nieco zaleciało Krwawą Kiri, ale tylko troszeczkę, bo przecież nikt nikogo nie musiał zabijać. Trochę krwi się polało, ale ostatecznie wszystko zakończyło się dobrze, zatem nie było problemu, nie? No właśnie. Trochę jeszcze poćwiczyłam każdym z dostępnych mi w siedzibie mieczy oprócz oczywiście Shibuki, gdyż nie chciałam wysadzić naszej bazy. Strażnik niezbyt chciał już ćwiczyć, bo uznał, że jedna przegrana tego dnia już mu wystarczy, a w szczególności, jak powstrzymywałam się. Szkoda, bo był naprawdę wymagającym przeciwnikiem, gdy władał mieczami Kiba z Raitonem. Nie dręczyłam go zbyt długo i postanowiłam opuścić siedzibę.</p>[/html]

Vega - 21-01-2018 17:18:25

Po pewnym czasie doszliśmy do organizacji. Kazałem mu zaczekać. Poszedłem rozejrzeć się po bazie w której nie było Mayumi. Kazałem mu zaczekać na nią a ja sam musiałem wracać już na statek więc powiedziałem że jeśli ją spotkam po drodze to powiem aby się z nim spotkała.

Ripper - 21-01-2018 17:31:14

Siadlem na kolanach przy scianie zdejmujac miecz z plecow i kladac go przed soba. Czekalem na przybycie liderki organizacji. Siedzac w ciszy rozwazalem przylaczenie sie do 7MM.

Siedząc w skupieniu rozpocząłem trening chakry

Ripper - 30-01-2018 13:40:49

- Ehh... chyba nic z tego, czas na mnie. Nie bede siedzial tu w nieskonczonosc - pomyslalem, wstalem zarzucajac miecz na plecy - jezeli Lider postanowi sie tu keidys zjawic powiedz mu ze tu bylem a tak wogolne neazywam sie Ripper Rikudou - powiedzialem do straznika i opuscilem siedzibe

OтeНи Ле-Кош UbytovĂĄnĂ­ Bad Bellingen Lodging Murcia UbytovĂĄnĂ­ BĂźnsdorf OтeНи Мотобу masaż Ciechocinek apartamenty Bułgaria