Wyszliśmy na wąską uliczkę pomiędzy budynkami, szliśmy wzdłuż niej.
- Mogłabym ich rozwalić... - powiedziałam patrząc na Akise, a ten wskazał przed siebie.
- Masz szansę... - powiedział, a gdy spojrzałam zauważyłam trójkę mężczyzn na końcu uliczki.
- A jednak będę miała zabawę! - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Akise! Pójdziesz z nami! - krzyknął jeden z nich i wyciągnął Katanę, dwóch miało zwykłe pałki.
- Zwykli bandyci? Eh... - westchnęłam i zaczęłam na nich biec, gdy byłam blisko nich skoczyłam lewą nogą na ścianę i odbijając się od niej wyprowadziłam kopnięcie w twarz jednemu z nich. Wylądowałam na ziemi, a jedną nogą naciskałam na głowę przeciwnika.
- Zaskoczcie mnie chłopaki. - powiedziałam i zaśmiałam się.
- Ty mała suko! - krzyknął jeden i wyprowadził cięcie kataną w mój brzuch, odchyliłam się i kopnęłam go w brzuch odrzucając, drugi rzucił się na mnie z pałką próbując ogłuszyć, lecz złapałam w dwie ręce pałkę i zmiażdżyłam ją wzmacniając mięśnie, po tym wyprowadziłam wysokie kopnięcie w podbródek, które znokautowało drugiego. Ostatni z Kataną spróbował mnie pchnąć, nie ruszyłam się i przebił mnie, po czym uśmiechnął się.
- Tak kończą takie gówniary jak Ty. - powiedział dumny z siebie.
- Żałosny. - odpowiedziałam i zatrzymałam katanę w swoim ciele, kopnęłam go odrzucając, wyciągnęłam z siebie katanę i rzuciłam nią w ostatniego z bandytów. Katana przebiła jego klatkę piersiową, po czym upadł.
- Pozamiatane. - powiedziałam podchodząc do Akise.
Offline
- Dzięki. Ścigają mnie od dwóch tygodni. - odpowiedział wzdychając.
- Coś konkretnego? - zapytałam z ciekawości.
- Jak pewnie wiesz nie lubi się złych wiadomości, a tych co je przynoszą jeszcze bardziej. Pracowałem dla ich szefa, zdobywałem informację o wszystkich nielegalnych interesach na których można się wzbogacić. Pewnego dnia rozpracowałem, że służby mają przechwycić ich towar i złapać ich - nie uwierzyli w to, gdyż niby mieli układy. Po tym jak już to się stało stwierdzili, że to ja ich wsypałem i teraz próbują mnie zabić. - opowiadał Akise, przez ten czas wyszliśmy na główną ulicę. - Ale skończmy o tym, w ten sposób może stwierdzą, że nie warto mnie ścigać. - powiedział już uśmiechnięty i chodziliśmy dalej.
Offline
Sporo chodziliśmy i rozmawialiśmy. Akise nic nie mówił więcej o swojej pracy, ani o niczym związanym z nim. Opowiadał mi jedynie, po tym wszystkim rozeszliśmy się do swoich domów.
* Dzisiaj nie użyłam miecza ani razu. Jednak jak chce to potrafię. *
Offline