Kiedy zobaczyłem , że pojawiają się na tobie jakieś plamy odskoczyłem na pobliskie drzewo i stamtąd rzuciłem w ciebie kunaiem jednocześnie sięgnąłem po sztylet zaklęty chakrą raiton ale zamiast go wyciągnąłem ptaka z gliny rzuciłem nim w ciebie. Mniej więcej w połowie drogi powiększyłem ptaka za pomocą wolnej ręki i sięgnąłem po sztylet
-Widzisz ja również posiadam kekkai genkai-powiedziałem-A jest to kibaku nendo.
-Polega ono na formowaniu i wysadzaniu gliny. W między czasie gdy mówiłem ptak zderzył się z tobą i krzyknąłem katsu! Ptak eksplodował poważnie cię raniąc.
Offline
[html]<p align="justify">Byłem szybki, szybszy niż mógł Eren się spodziewać, ale nie pogoniłem za nim na drzewo. W sparingach nie chodziło o to, aby pokonać jak najszybciej swojego rywala, a powalczyć i czegoś się nauczyć. Rzucony kunai zwyczajnie uniknąłem odchylając się na bok. Teraz miałem przewagę, która pozwalała mi na swobodniejsze działania. Obserwowałem uważnie swojego przeciwnika, wpadając przy okazji na pewien sprytny plan, działający jako element zaskoczenia. Sztylet i Kibaku Nendo, czymkolwiek było, to brzmiało groźnie. Eren, pewnie z czystej uprzejmości, zaczął tłumaczyć co potrafi, jednocześnie wysyłając na mnie glinianego ptaka, który powiększył się, zasłaniając widok młodzieńcowi na mnie, ale też mi na niego. Eksplozja była groźna, zdecydowanie zbyt groźna, jak na sparing, więc nie zamierzałem się bawić dłużej, musiałem to zakończyć szybciej, niż się spodziewał tego mój przeciwnik. Wybuch wzniósł w powietrze dym i pył, ale nim został rozwiany, nim zdążył Eren zobaczyć czy mnie trafił, czy nie, to już znajdowałem się za nim. Skorzystałem z najprostszej techniki Kawarimi, która była niestety niezbędna, abym mógł zostać Geninem. Zamieniłem się z kłodą drzewa, która poszła w drzazgi, ale stałem za plecami młodzieńca, wykonując technikę Hando Ouda - zrzucając go z naprawdę dużą siłą z drzewa tak, że spadł na ziemię. Siła była czymś, czego z całą pewnością mi nie brakowało. Zeskoczyłem zaraz za uderzeniem za nim, a w powietrzu, czarne znaki zmieniły się, pokryły dalej, znów się żarząc, aż połowa mojego ciała była szara - wkroczyłem na Poziom Przekształcenia, który dał mi możliwość skorzystania z techniki Ono Kata no Henkan. Wielkie ostrze już w powietrzu pojawiło się na moim przedramieniu, a gdy wylądowałem, to przycisnąłem kolanem do ziemi Erena, przykładając mu swoją broń do szyi. Teraz dostałem kolejny zastrzyk sił, który sprawiał, że górowałem nad chłopakiem. Musiałem to zrobić.
- Przesadziłeś z tą eksplozją. Mogłeś mnie zabić. Na tym skończymy nasz sparing. Następnym razem uważaj, bo gdybym to ja zaatakował tak bezmyślnie, to leżałbyś teraz bez głowy. - odezwałem się, puszczając wolno Erena, a moje ciało wróciło do normy. Miałem nadzieję, że nie połamałem mu żeber czy czegoś innego, bo Poziom Klątwy w połączeniu z Hando Ouda był całkiem potężny jak na Genina. Mugen w tym momencie zeskoczył z drzewa i powoli człapał w moim kierunku.
- Masz potężne Kekkei Genkai, musisz z nim uważać. Tak jak moje - może być mieczem obosiecznym. Wspaniałe w walce jeden na jednego, ale okropne, gdy nie chce się skrzywdzić kogoś nam bliskiego. - odparłem, a kot wskoczył mi na ramię. - Gdyby ta walka potrwała dłużej... moglibyśmy obaj zginąć. Niech to będzie lekcją dla mnie i dla Ciebie. - dodałem i ukłoniłem się, jak to miałem wyuczone przez Mnichów Ognia - szacunek dla oponenta był niezbędny. </p>[/html]
Offline
-Żegnaj-opowiedziałem-mam nadzieje , że jeszcze przyjdzie nam walczyć a kiedy to się stanie będę silnejszy! Po tych słowach wróciłem do treningu pozostało 39 godzin.
Ostatnio edytowany przez Eren (09-02-2020 17:08:10)
Offline
Po drodze znalazłem bar do którego wstąpiłem i zamówiłem ramen i wodę. Widziałem jak krzywo się na mnie patrzą.
-Pan się nie martwi oni tak zawsze-zapewnił mnie barman-może pan spokojnie jeść. Skończyłem posiłek zapłaciłem i wyszedłem. Na dworze czekało na mnie trzech mężczyzn.
-Wychodzisz-spytał największy-Bo zaraz z płaczem wrócisz.
-Nie wydaje mi się-powiedziałem i wyciągnąłem katanę.
-Taki jesteś mądry!-krzyknął jeden i rzucił się na mnie z pięściami. Ja spokojnie użyłem dotton: doro no naka ni kakurete i zmieniłem się w błoto. Pod postacią błota kopnąłem go i złapałem za kostkę po czym wywróciłem.
-Ty gnoju!-wykrzyczał kolejny i chciał na mnie nadepnąć ale ja wróciłem do zwykłej postaci. Kopnąłem go w brzuch i uderzyłem w twarz po czym padł.
-Zabiję cię-oznajmił chłodno ostatni i rzucił we mnie kamieniem a ja użyłem dotton: doro kawarimi no jutsu i trafił w błoto po czym poczuł moją stope na swojej twarzy i padł
-No! Skończyłem!-powiedziałem zadowolony i ruszyłem dalej.
Offline
dotarłem do kiri-gakure i poszedłem do domu
-Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej!-stwierdziłem i się rozpakowałem się i rzuciłem się na łózko
-Podróż oficjalnie zakończona-mruknąłem.
Offline