Cel: Jeden z pracowników w biurze władz zbiera informacje na temat działań wioski. Ma on dostęp do archiwów. Podobno sprzedaje informacje jednej z mniejszych bandyckich grup nukeninów powstałych po wojnie. Twoim zadaniem jest określenie kim jest pracownik, odnalezienie miejsca spotkania z grupą nukeninów i ich zlikwidowanie szajki, przywódca grupy musi przeżyć. Pojmij go i oddaj w ręce Anbu w celu pozyskania informacji.
Wynagrodzenie: 600ryo
Offline
Z informacji jakie otrzymałem mam 4 podejrzanych.
-Nie ma wyjścia każdego z osobna trzeba śledzić. Kage bunshin no Justu!
Pojawia się trójka moich cienistych replik.
-Każdy bierze jednego, jak któryś zacznie coś kombinować dajcie mi znać - klony przytakują po czym znikają. Sam zostałem na miejscu gdzie znajduje się jeden z podejrzanych. Jak to na obserwacji czas się dłuży, na szczęście dzisiejszego dnia była całkiem ładna pogoda. Nie było za ciepła ale za to ładnie przyświecało słońce. Po kliku godzinach obserwacji nie zauważyłem nic podejrzanego, nie zabierał żadnych papierów z budynku, sam też z niego nie wychodził...
-Może tamci będą mieli więcej szczęścia..
Po jakimś czasie obok mnie pojawia się jeden z klonów
-Chyba coś mam, obserwowany przeze mnie pracownik cały dzień zachowywał się podejrzanie. Wygląda na zdenerwowanego. Teraz wyszedł z archiwum z całą teczką informacji. Kieruje się ku wschodniej bramie wioski
-Prowadź. - odpowiadam i ruszamy
Po kliku minutach widzimy już podejrzanego
-To on. - wskazuje klon
-Ok, resztą się zajmę daj znać pozostałym.
Offline
Pracownik bez najmniejszego problemu wyszedł przez bramy wioski, albo posiadał upoważnienie albo strażnicy są z nim w zmowie. Ukrywając swoją chakrę oraz zakamuflowany przy użyciu Meisai Gakure no Justu, bezszelestnie poruszam się za celem w miejsce jego spotkania z przedstawicielem grupy nukeninów. Lepiej nie ryzykować nie wiem co to za grupa, kto jej dowodzi, jakimi umiejętnościami dysponują oraz ilu ich jest. Nawet jeżeli mają sensora nie będzie w stanie mnie namierzyć.
Minęła około godzina podejrzany zatrzymał się.
-Dzisiaj nie ma szefa? - pyta a zza jednego z większych drzew wychodzi shinobi bez opaski na czole, nie jestem w stanie stwierdzić z jakiej wioski pochodzi. Kamizelka wskazuje na Konohę choć może to być zmyłka.
-Nie dzisiaj jestem ja. Masz dla nas coś ciekawego?
-Tak jak się umawialiśmy, wszystko masz tutaj - przekazuje mu teczkę z dokumentami -A teraz moja zapłata.
-Masz. - shinobi podrzuca mu worek z zapłatą
-Dzięki, dobrze z wami robić interesy. Teraz wracam do wioski bo zaczną coś podejrzewać.
-Ok, skontaktujemy się z tobą tak jak zawsze. - oboje przytakują i rozchodzą się w swoje strony.
Rzecz jasna ruszam za shinobi natomiast wcześniej stworzone klony będą mieć na oku skorumpowanego pracownika.
-*W porządku wiem, że to nie jest przywódca. Nie musiał nawet o tym wspominać. Patrząc na jego poziom chakry przed zastaniem nukeninem był wcześniej Geniniem. Najprawdopodobniej dokumentacje od razu przekaże do lidera ich grupy. Aby zmusić ich wszystkich do walki muszę pierw zająć się ich szefem, zostanie przynętą.*
Po około godzinie zaczęliśmy się zbliżać do sporej liczby źródeł chakry. Razem z shinobi którego śledzę jest ich 21 gdzie jedna jest trochę większa od pozostałych.
-*To pewnie szef...ale też bez szału. Muszę szybko go załatwić.* - spokojnie przemieszczam się z shinobi
Offline
Po drodze oczywiście oznaczam kilka miejsc pieczęcią Hiraishin aby w łatwy sposób ociec oraz tak aby wszyscy widzieli gdzie właśnie się znajduję. Po kilku minutach docieramy do Lidera. Była to kryjówka oddalona kilkadziesiąt metrów od pozostałych członków grupy przed którą spacerowało kliku shinobi ale nikt tak naprawdę jej nie pilnował.
-Co tak długo ileż można czekać?!
-Sorry szefie, guzdrał się jak nigdy...proszę o to dokumenty - shinobi wyciąga dłoń z teczką przekazując ją liderowi
-Dzięki, nikt Cię nie śledził?
-Wiesz, że jestem jednym snsorykiem w naszej grupie. Gdy ktoś za mną podążał wiedziałbym o tym.
-Dobrze, a teraz zostaw mnie samego muszę to przejrzeć... - w czasie w którym sobie gawędzili bezszelestnie zakradłem się za Lidera i jednym mocnym uderzeniem tępą stroną kunaia w tył głowy pozbawiam lidera przytomności. W momencie w którym upada na ziemię Sensoryk jest już kilknaście metrów od nas przy drzwiach. Ja dezaktywując meseai mówię podnosząc z zmieni nieprzytomnego lidera
-Jesteś pewny? Kiepski w tam razie z Ciebie sensoryk...
Offline
W momencie gdy ostatni shinobi z pościgu minął gałąź odczekuję jeszcze chwile w tym czasie wyjmuje kunaia i znikam. W mgnieniu oka pojawiam się za pościgiem, zanim spostrzegli, że teraz ja och gonię zdążyłem wyrzucić nad nich naznaczonego kunaia wykonałem kilka gestów..
-Kunai no Ame!
Offline