[html]<p align="justify">Drugi etap egzaminu to walka, w której będę testował więcej, niż jedynie Twoje zdolności ofensywne i defensywne. Arena to polana pośród lasu. Polana ma średnicę 40 metrów, a później zaczynają się drzewa, które początkowo są rzadko, ale im dalej w las, tym są gęściej. Cała polana jest pusta, nie ma żadnych konarów, kamieni, ani wody. Stoimy oddaleni o 15 metrów od siebie. Ty zaczynasz.</p>[/html]
Offline
Skladam pieczec i uzywam techniki Ninpou: Doku Kiri by zasłonić ci widok nastepnie aktywuje Byakugan i wyciagam 6 shurikenow, dokladnie widzac twoja pozycje rzucam je w gesty dym uzywajac techniki Shuriken Kage Bunshin No Jutsu powielam ich ilosc do kilku dziesieciu.
Ostatnio edytowany przez Tenzo (03-01-2018 15:50:20)
Offline
Zaraz po zauważeniu, że zamierzasz składać pieczęć przygotowałem się, by zareagować w zależności od techniki. Jak tylko zacząłeś wydmuchiwać dym, to odskoczyłem poza zasięg dymu składając jedną pieczęć znacznie szybciej, niż zdążyłeś użyć swojego Shuriken Kage Bunshin no Jutsu. Od razu wydmuchnąłem ogromną kulę ognia, która zmierzała w pozycję, w której znajdowałeś się zanim pole zasłonił dym - Katon: Goukakyuu no Jutsu. Jednocześnie kula ognia zdmuchnęła wyrzucone shurikeny i dalej mknie na Ciebie.
Offline
Widzac zmiany w twoim ukladzie chakry, bylem gotowy na to iz uzyjesz techniki, stojac w znacznej odlegloscy bylem niemal w 100% pewny ze bedzie to jakies dystansowe jutsu, lecz nie spodziewalem sie ze wykonasz je tak szybko. Udalo mi sie zrobic unik po czym odpalilem 3 bramy i ruszylem na ciebie.
Offline
Od razu zauważyłem, że Twoje ruchy stały się znacznie szybsze, zresztą nawet gołym okiem widoczne było kiedy została otwarta wewnętrzna brama. Spokojnie przyglądnąłem się Twoim ruchom, aby ustalić na ile Cię stać i pozwoliłem Ci się zbliżyć. Uniknięta kula pomknęła kawałek dalej w drzewa - dwa z nich złamała, a ogień powoli, powolutku zaczął się rozprzestrzeniać. Ja sam stałem po prostu przygotowany na Twój atak - mimo skupieniu się na kenjutsu wciąż potrafiłem władać stylem Gouken Ryuu, na który w tym momencie stawiałem.
Offline
Gdy bylem tuz przy tobie otworzylem kolejne 2 bramy i zaatakowalem cie prostym kopnieciem z doskoku uzywajac przy tym techniki Seiryuu no tsume
Ostatnio edytowany przez Tenzo (04-01-2018 13:23:46)
Offline
Technika ta wymagała chwili skupiania chakry, która na tej szybkości w trakcie ataku przy Sharinganie i mojej percepcji trwała wyjątkowo długo. Wciąż byłem szybszy i wiedziałem, że nadchodzi silny atak, gdyż widziałem gdzie skupiasz chakrę. To też pozwoliło mi bez problemu ustalić jak zaatakujesz, zatem wykorzystałem prostą technikę Taijutsu - Hayanie. Chwyciłem Cię prawą ręką za lewy bark, wyskoczyłem w powietrze, obróciłem się za Ciebie, a później rzuciłem Tobą nieco w dal, ale jednak w ziemię - abyś z pewnością nie wykorzystał jeszcze szansy na trafienie mnie kopnięciem. Jak tylko leciałeś do tyłu, to sam odskoczyłem wcześniej zawiązując pieczęć - w locie wystrzeliłem w Ciebie sześć ognistych kul - Katon: Housenka no Jutsu. Trzy celowały w Ciebie, a trzy wokół, aby utrudnić unik. Sam wylądowałem na drzewie, stojąc równolegle do ziemi i czekałem na dalszy ruch.
Offline
Lezac na plecach zaczalem szybko przetaczac sie w prawo w celu unikniecia ognistuch kul, po czym szybko podnioslem sie z ziemi i ruszylem z pelna predkoscia w twoja strone poruszajac sie raz w lewo raz w prawo by zgubic twoj wzrok, gdy bylem juz wystarczajaco blisko uzylem Bannou by wykopac cie w gore.
Offline
Kule ognia uderzyły w ziemię, a ja dalej czekałem na ruch. Zgubić mój wzrok było ciężko, ale przynajmniej nie było mi tak łatwo dostrzegać wszystkie ruchy. Teraz to ja postanowiłem skorzystać z wady Byakugana w starciu z Sharinganem i wystawiłem w Twoją stronę dłoń, której nie mogłeś nie dostrzec, jako że miałeś niemalże perfekcyjny kąt widzenia i zasięg. Moment, w którym ujrzałeś moją rękę był momentem, w którym wpadłeś w genjutsu - Utakata. Mimowolnie zatrzymałeś się, a Twoje ciało zaczęło robić się dziwne - najpierw jakby jego połowa była niestabilną masą, a później cała Twoja lewa strona zmieniła się w osobę, od której wyrwałeś Byakugana - Baldy. Czułeś, jakbyś nie miał kontroli nad lewą ręką, która trzymała kunai skierowany prosto w Twoje serce.
- Czemu mi to zrobiłeś? - zapytał, a ja spokojnie zszedłem z drzewa i zbliżałem się w Twoim kierunku.
Offline
Ból naturalnie byłby znaczący, ale aktywowanie bram podniosło Twoją odporność na ból ze względu na "rozwinięcie" zmysłu dotyku. Niestety to nie wystarczyło do wyrwania się z iluzji, jednak byłem świadom, że wyrwanie się z mojego genjutsu w takiej sytuacji było bardzo ciężkie. Rozproszyłem iluzję, zostałeś z niej uwolniony, chociaż miałeś wyłamany ze stawu palec. Wyciągnąłem swoją katanę Zetsumei i dalej szedłem w Twoją stronę. Aktualnie byłem już nie dalej niż osiem metrów od Ciebie.
Offline
Szybko nastawilem palec na swoje miejsce by nie stracic go w daleszej walce, uzylem techniki Ninpou: Doku Kiri by zaslonic ci widok a sam wbieglem do lasu, zabezpieczajac droge za mna technika Kizuna no Fuuin, po czym ukrylem sie w lesie
Ostatnio edytowany przez Tenzo (04-01-2018 16:39:22)
Offline
Dym zasłonił mi widok, nie ujrzałem gdzie biegniesz, lecz usłyszałem częściowo kierunek. Było to za mało, abym mógł swobodnie walczyć z kimś, kto prawie dorównywał mi warunkami fizycznymi. Dotknąłem kciukiem ostrza Zetsumei, przycisnąłem nieco mocniej i pojawiła się rana. Zawiązałem pieczęć, dotknąłem ziemi, a pode mną pojawił się Avian - ogromny sokół, który poderwał się na nie więcej niż 10 metrów od ziemi i mocnymi podmuchami wiatru ze skrzydeł po chwili rozproszył dym, a także nieco rozprzestrzenił ogień z Katon: Goukakyuu no Jutsu. Ten z Housenki został zgaszony. Zaraz po tym Avian znikł, a ja wylądowałem na ziemi w oczekiwaniu. Nie widziałem Cię, jednak miałem plan jak szybko wywabić Cię z ukrycia. Zawiązałem jedną pieczęć, a z nieba powoli, ale coraz gęściej zaczął padać czarny deszcz. Ogień natychmiast nabierał na sile. Deszcz ten trafiał również mnie.
Offline
widzac iz to co z padlo z nieba to nie deszcz a nafta w dodatku przesiadnieta towja chakry wyskoczylem z ukrycia jak oparzony choc nawet nie uzyles zadnej techniki stylu ognia opusicialem las bedac caly umazany w czrnej cieczy.
Offline
Nieco przesadziłem jak na walkę z Geninem, który stara się być Chuuninem. Deszcz przestał padać, chociaż ogień dalej gwałtownie rozprzestrzeniał się.
- Zdałeś, jesteś Chuuninem. - usłyszałeś głos i znikłem z polany.
Offline