Chifuyu ma od razu egzamin na Chuunina bez części teoretycznej z racji iż jest Głównym Adminem - Itachim. Tak, on lubi się wcielać w kobiety.
Tak więc arena jest taka sama jak ta w czasie walk egzaminacyjnych w anime. Stoimy 20m od siebie, zaczynaj.
Offline
Nie czekałam długo. Moje ręce pokryły się błękitną chakrą i ruszyłam w stronę przeciwnika - Chakra no Mesu. Prawą ręką złapałam za 3 shurikeny, które wyrzuciłam dopiero, gdy byłam 7m od wroga. Z nadzieją, że zajmę go chociaż na chwilę rzuciłam się wykonując pchnięcie prawą dłonią prosto w brzuch. Następnie pociągnęłam nią w bok, by wypruć flaki.
Offline
Mój Sharingan cały czas jest włączony, tak więc shurikeny strąciłem swoimi, a ataku uniknąłem bez najmniejszego problemu, jednocześnie odskakując w tył. W moim ręku pojawiła się katana i uważnie czekałem na Twój kolejny atak.
Offline
Dłuższa broń zmusiła mnie do anulowania techniki Chakra no Mesu. Nie mogłam ryzykować podejścia na tak blisko. Złapałam za rękojeść Karasu i wyciągnęłam go. Drugą ręką złapałam za dwa kunai. Najpierw cisnęłam pierwszy, który w połowie drogi wybuchł sporą ilością dymu - Inskrypcja Zasłony Dymnej, następnie wyrzuciłam kolejny, który przeszył chmurę i miał wbić się tuż pod nogami oponenta wybuchnąć natychmiastowo - Inskrypcja większej Eksplozji. Korzystając z chwilowego ukrycia wbiłam miecz w ziemię i utworzyłam jednego klona, który również dobył broni. Sama wyciągnęłam Karasu z ziemi i ustawiłam się w pozycji czekając na ruch.
Offline
Pierwszy kunai wybuchł tak jak zakładałaś, zaś drugi bez problemu dostrzegłem i strąciłem go shurikenem, co spowodowało jego wybuch kilka metrów ode mnie, poczułem jedynie lekki podmuch. Sam również korzystając z okazji złożyłem pieczęcie i w stronę, gdzie stałaś wystrzeliłem kulę ognia, Goukakyuu no Jutsu.
Offline
Słysząc huk, czując drganie ziemi i widząc nadchodzące światło odskoczyłam razem z klonem w dwie różne strony. I ja i on wyrzuciliśmy po 1 kunai z notką wybuchową, która została zdetonowana tuż przy kuli ognia. Wybuch miał rozproszyć technikę. Klon nie czekając ruszył w stronę przeciwnika wykonując szerokie, poziome cięcie na wysokości klatki piersiowej, a ja wyrzuciłam 4 senbony w tym samym momencie co został przeprowadzony atak. Miałam nadzieje, że coś trafi. Cokolwiek.
Offline
Dostrzegłem wybiegającego z dymu klona, jednak nie wiedziałem, że to klon. Ruszyłem w jego stronę jednocześnie zmieniając swoją pozycję, dzięki czemu senbony mnie nie trafiły, a sam kątem oka je dostrzegłem, i wiedziałem, że jesteście dwie. Natychmiast zblokowałem atak swoim mieczem i złapałem klona w genjutsu patrząc mu w oczy, a ten po chwili znikł. Dym powoli opadł i znów się widzieliśmy, jakieś 15 metrów odstępu.
- Dobra kombinacja, sądząc po zniszczeniach użyłaś notek do powstrzymania kuli ognia, zachęcam do walki w zwarciu.
Offline
Klon został zniszczony, a mój atak uniknięty. Mężczyzna zaczął gadać do mnie, nie zamierzałam odpowiadać. Chciał walki w zwarciu, więc postanowiłam ją mu dać. Schowałam Karasu i wysunęłam z pierścieni ostrza. Przyłożyłam kciuki do przedramion i pociągnęłam rozcinając skórę. Następnie machnęłam obiema rękami w tył - krew ruszyła za nimi, a następnie w przód - krew utworzyła 90cm ostrza. Były dwukrotnie dłuższe niż zwyczajne, lecz nadal twarde. Zyskałam na zasięgu i były ostrzejsze. Ruszyłam na niego i najpierw wykonałam jakby atak prawym sierpowym, lecz trafić miało ostrze, nie pięść. Kolejny był niby lewy podbródkowy, znów trafić miało ostrze. Moje ciosy były oddalone o 60cm, tak, że jedynie 30cm ostrza miało trafiać. Po tej kombinacji kucnęłam robiąc obrót i starając się podciąć, by wykorzystać siłę odśrodkową i podnieść się tnąc z obrotu w jego brzuch.
Offline
Pierwszy atak zablokowałem kataną, zaś drugi najzwyczajniej uniknąłem przechylając głowę w tył, jednak w tym momencie straciłem Cię z oczu i Twój atak się powiódł, jednak sam zamieniłem się w kłodę i stanąłem 10 metrów za Tobą. Stworzyłem klona, który ruszył w Twoją stronę, a w jego ręku pojawił się Gunbai.
Offline
Odwróciłam się od razu jak tylko usłyszałam kroki za sobą. Mając na uwadze, że moje KG jest mało znane, a szczególne właściwości "Kruka" jeszcze bardziej wyczekałam moment, aż klon będzie 3 metry ode mnie. Wtedy to niby w powietrze cięłam ostrzem, lecz to wydłużyło się do swojej maksymalnej długości, czyli właśnie 3 metrów. Skierowałam je ukośnie po kostkach mając nadzieję, że trafię i spowolnię przeciwnika. Nie czekając cięłam lewą prosto w prawo bok oponenta.
Offline
Klon gdy tylko otrzymał atak zaraz wybuchł, Bunshin Bakuha. Sama eksplozja jedynie lekko Tobą zachwiała, ale też zasłoniła widok, wtedy w Twoją stronę pchnąłem dwoma kunaiami z wybuchowymi notkami.
Offline
Zachwianie i trzy metry od notek wybuchowych. Z moją reakcją jak i szybkością nie miałam szans na poprawny unik, a żaden blok nie dałby rady. Wykorzystałam Kawarimi i pojawiłam się jakieś 5 metrów w prawo od poprzedniego mojego miejsca przebywania. Ostrza skróciły się do 90cm. Zaczęłam biec wprost na przeciwnika, a w trakcie wiązałam pieczecie. Gdy byłam już dosyć blisko jakieś 4-5m zatrzymałam się. Z moich palców wyleciała wiązka wyładowań elektrycznych, która utworzyła sporą ścianę mającą porazić oponenta. Od razu po tym zawiązałam kolejną pieczęć i utworzyłam klona, który zwyczajnie miał nadziać się na Katanę, bądź uderzyć w mężczyznę i zniknąć rażąc go dodatkowo - Raitinguu Bunshin. Wtedy to z pewnością ruszyłabym z cięciem prawym ostrzem w szyję, a następnie lewym ukośnie przez brzuch, aż do lewego ramienia.
Offline
Cały atak elektryczny zablokowałem wystawiając przed siebie dłoń po wykonaniu pieczęci, cały Twój atak przejąłem swoim wyładowaniem, Chidori. Pchnąłem klona tym atakiem, jednak mimo to zostałem lekko sparaliżowany i przez chwilę nie miałem nic do powiedzenia, jednak tuż przed atakiem w szyję znów byłem sprawny. W ręku, od strony której leciał Twój atak pojawił się Gunbai, który go zablokował, szybko presłałem chakre do nóg i wyskoczyłem w górę, rzuciłem kataną w Twoją stronę, a gdy była jeszcze w locie złożyłem pieczęć tygrysa i machnąłem bronią, wytwarzając podmuch powietrza, Daitoppe.
Offline
Może cudem, może jednak umiejętnością, ale wykonałam instynktowny ruch rękoma krzyżując je i wydłużając ostrza. W ten sposób Katana uderzyła o moją krwistą broń i została zbita na bok. Jednak Daitoppa uderzyła we mnie, a broń drasnęła w lewy bok. Upadłam na tyłek, lecz podniosłam się szybko. Złapałam za rękojeść wyrzuconej broni i cisnęłam nią z obrotu wprost w przeciwnika. Ostrza wróciły już do rozmiaru 90cm. Przeciągnęłam swoim pierścieniem po wewnętrznej stronie prawej łydki, całkowicie pionowo. Z nowej rany również utworzyłam narzędzie - to miało jedynie 30 cm i nie było aż tak zawinięte w górę. Szybko ruszyłam na przeciwnika. Cięłam w jego klatkę piersiową, a następnie wybiłam się z obu nóg i zrobiłam salto wystawiając jedynie prawą nogę przed siebie. Celowałam ostrzem z łydki w jego głowę. Przy okazji przygotowałam sobie kawarimi, gdyż była to ryzykowna sytuacja. Miałam się pojawić w razie czego jakieś 4m za nim, gdzie leżał kamień.
Offline
Lecąca na mnie katan zniknęła, a dosłownie po dwóch sekundach znów pojawiła się w mojej dłoni. Widząc taki atak przeciwniczki zablokowałem wystawiając przed siebie Gunbai. Odskoczyłem w bok, a w czasie lotu zadałem machnięcie całą siłą w Twój korpus, a jego siła spowodowała, że użyłaś wcześniej przygotowanego kawarimi i znów staliśmy naprzeciw siebie.
Zarówno Gunbai jak i katana zniknęły, a ja złożyłem pieczęcie i na pełnej prędkości ruszyłem w Twoją stronę, czas sprawdzić jak sobie radzisz w trudniejszych sytuacjach. W czasie biegu w moim ręku ponownie pojawiło się wyładowanie, będąc już niedaleko Ciebie pchnąłem Chidori prosto w Twój brzuch.
Offline