Gdy już jestem w Kraju żelaza. Chodzę i szukam miejsca gdzie mogę zakupić stal damasceńską. Po po krótkim czasie znajduje sklep ze Handlarza stali. Nie zastanawiając się wchodzę do środka. Rozglądam się po pułkach widząc przeróżne metale. Podchodzę sprzedawcy i pytam o stal damasceńską. Sklepikarz podaje cenę stali 1000ryo
- Dobrze wezmę ją, poproszę jeszcze zwyczajną stal
- Dobrze już pakuję za wszystko razem 1300ryo
Płacę sklepikarzowi, pakuję materiały do plecaka i ruszam po drewno do Kusa-Gakure(Podróż zajmie mi jakieś 27minut)
Offline
Gy już doszedłem do kusa błąkałem się trochę i pytałem ludzi gdzie tu można znaleźć najlepsze drewno. Wszyscy mówili, iż najlepsze drewno jest w tartaku Braci Ekiguchi. Pytałem jeszcze jak mogę tam dojść, gdy dostałem odpowiedź od razu ruszyłem do tartaku.
Offline
Będąc już w tartaku znalazłem jednego z braci
- Witaj
- Witaj
- Słyszałem, że macie tu najlepsze drewno w całym Kusa
- Heh... to tylko zdanie ludzi ale jeżeli chodzi o jakość naszego drewna tak jest naprawdę z górnej półki
- Czy mógł byś mi sprzedać trochę tego drewna?
- Hmm.... niech będzie, ile ci potrzebne?
- Taki standardowy zestaw - uśmiechnąłem się
- Heh.. może powiedz do czego ci ci potrzebne to drewno?
- Złożyłem zamówienie u kowala na miecz i mam mu przynieść wymagane materiały
- Na miecz, to będzie nie duży zestaw drewna za 200ryo poczekaj zaraz przyniosę ci naszego specjalnego drewna.
Człowiek poszedł po drewno. Za chwilę wrócił z drewnem.
- Dzięki, to twoje 200ryo - Powiedziałem i zapłaciłem po czym odszedłem
- Cześć, udanego handlu - powiedziałem na pożegnanie
- Do widzenia
Wracam do Konohy (czas podróży 16 min)
Offline
Gdy już wróciłem do Konohy i poszedłem do tamtejszego kowala trzymałem nie miłą wiadomość. Tu tutejszy kowal nie jest wstanie wykuć dla mnie miecza który był by lekki i trwały ale dał mi rade gdzie mogę znaleźć kowala który wykuje dla mnie miecz. Nazywa się Akio z kraju żelaza. Czyli muszę się wracać. Wyszedłem z Konohy i ruszyłem w podróż do kraj żelaza (czas podróży 20min)
Offline
Jestem już w kraju żelaz, Chodziłem i szukałem kuźni Akio. Po jakichś 30min, dzięki podpowiedziom przechodnim znalazłem kuźnie Akio. Przed w swojej kuźni był Akio podszedłem do niego i zacząłem rozmowę:
- Witaj
- Witaj
- Nie będę owijał w bawełnę, chce żebyś wykół dla mnie miecz, mam wszystkie surowce.
- Hmmm... dobrze ale ty będziesz musiał dla mnie też coś zrobić nie będziesz musiał płacić jeżeli rozwiążesz mój problem.
- Dobrze, co to za problem.
- Trzech oprychów, którzy tu przychodzą po haracz.
- Zaraz, zaraz przecież tworzysz świetne miecze sam nie mógł byś ich poćwiartować?
- TO!, że towrze miecze nie znaczy że umiem nimi walczyć!
- Dobra, Dobra, nie musisz się tak wkurzać, rozwiąże twój problem z oprychami
- Dobrze. Przepraszam, że się uniosłem ale wrućmy do twojego miecza.
- A! tak racja
Wyciągnąłem z plecaka wszystkie materiały.
- Dobrze, no to tak, chcę żeby miecz który dla mnie wykonasz był bardzo lekki, wytrzymały i ostry jak, jak, no ma być bardzo ostry
- Hmmm.... dobrze. Wybrałeś porządne materiały więc wykucie go nie sprawi mi problemu. Dobrze za 2dni będzie gotowy.
- CO?!, aż 2 dni?!
- Tak, jeżeli ma być lekki, wytrzymały i ostry niczym Kusanagi. Tyle to zajmie.
- Kusanagi?
- Miecz który przetnie wszystko ale nie licz, że twój miecz będzie aż tak ostry.
- Dobrze nie liczę - uśmiechnąłem się - kiedy mają przyjść twoje problemy.
- hmm.. wczoraj byli, wiec jutro wieczorem przyjdą po następny haracz.
- Dobrze. Rozwiąże twój problem raz na zawsze. Mam jeszcze jedno pytanie.
- Jakie?
- Gdzie w pobliżu jest jakaś noclegownia?
- Nie, nie musisz spać po noclegowniach, prześpisz się u mnie w domu.
- Dzięki, więc gidze mam spać
- Z mojej kuźni prowadzą schody do domu, pójdź na górę i skręć w lewo, idź prosto, aż zauważysz pokój z prawej.
- Dobra, już się ściemnia. Chodźmy.
- Nie muszę zacząć prace na twoim mieczem idź spać, jeżeli jesteś głodny znajdziesz jakieś jedzenie w lodówce w kuchni
- Dobrze, no to udanej pracy.
- Dobra, pozwól oddać mi się pracy
Poszedłem do domu a następnie do pokoju. Położyłem się na łóżko i zasnąłem.
Offline
Gdy się obudziłem słyszałem kucie młota zszedłem na dół do kuźni Akio pracował pełną parą. Zapytałem go czy mu w czymś nie pomóc odpowiedziałem, że ja muszę rozprawić się z oprychami. Poszedłem do kuchni zjadłem i czekałem do przyjścia wieczora.
Offline
Nastał wieczór. Wszedłem do kuźni i zapytałem:
- Kiedy przyjdą nasi koledzy?
- Niebawem wyjdź przed kuźnie zaczekaj na nich.
- Dobra. Idź do domu. Właściwie to są ninja czy nie?
- Nie są to shinobi. 2 z nich to jacyś drobni opryszkowie ale ich przywódca naprawdę dobrze posługuje śię mieczem.
- Pójdzie jak po maśle.
Wyszedłem z kuźni i usiadłem za schodach. Czekałem na przyjście bandziorów.
Offline
Siedziałem chwilę na schodach, aż końcu się doczekałem przybyło 3 bandytów, Podeszli do kuźni i zobaczyli siedzącego mnie.
- Hej, ty głupku z nie wyjściowym ryjem, jest Akio
- Nie ma.
- Hmmm... pozwolisz, że sami sprawdzimy to.
- Hmm... nie
- Co? chyba nie dosłyszałem, możesz powtórzyć
- Nie zgrywajcie dziewic zobaczyliście mnie i już macie mokro w gaciach
- heh... dowcipny jesteś ale pozwól, że teraz my zażartujemy.
- Proszę - powiedziałem i zszedłem po schodach
Sanąłem przed schodami do prowadzącymi do kuźni. Jeden z bandziorów zaczął na mnie biec z mieczem, gdy atakował chwyciłem go za nadgarstek i podciąłem mu nogi powodując, iż runą na schody rozbijając sobie o nie głowę. Podniosłem go i pchnąłem w stronę jego towarzyszy.
- Zapraszam następnego pana..
- Shirai załatw go.
Shirai był bardzo nie pewny trzęsły mu się ręce, zaczął na mnie biec. Wyprowadził lekki cięcie mieczem bez problemu je zablokowałem kunai'em. podbiłem mu rękę w górę i chwyciłem za nią, ściągnąłem ją w dół i robiąc obrót odebrałem mu miecz i obaliłem go na ziemię. Trzymałem w ręku jego miecz.
Offline
- Ehh.. zresztą załatwię cię sam
- Zapraszam - Powiedziałem i uśmiechnąłem się
Mój przeciwnik wykonał YARI NO KAN'OKE NO JUTSU, wbił miecz w ziemie po chwili z ziemi zaczęły wysuwać się skrzyżowane ostrza które dążyły w moją stronę. Wyskoczyłem w górę. Spojrzałem w górę i zauważyłem nade mną mojego przeciwnika który wykonuje AME NO OUDA, oberwałem gradem cisów częściowo blokowanego mieczem który trzymałem w ręku.
- Cholera nie nadążam, czas na ninjutsu - Pomyślałem
Upadłem na ziemię, szybko się podniosłem i wykonałem Kage Bunshin no Jutsu tworząc 10 klonów. Klony otoczyły mojego przeciwnika klony rzuciły się na mojego przeciwnika, przeciwnik stojąc w miejscu użył GAIRAISHUU KAIATARI, rozcinając moje wszystkie replikacje.
- Dobra koniec zabawy - powiedziałem i wyciągnąłem kuani
Trzymając miecz i kunai i rękach użyłem KUNAI KAZE FUCHI, wzbogaciłem zarówno kunai jak i miecz o wydłużone i poszerzone wiatrowe ostrze. Stanąłem na przeciw mojego wroga.
Offline
Zaczęliśmy walczyć. Gdy walczyliśmy byłem bardziej w ofensywie niż w ataku i gdy nadszedł czas wyskoczyłem w górę wiedziałem, iż mój przeciwnik będzie chciał wykonać to co poprzedni razem gdy byłem w powietrzu. I się nie pomyliłem, spojrzałem w górę a nade mną zobaczyłem mojego wroga przygotowującego się do wykonania techniki. Lecz ja byłem szybszy wyrzuciłem w niego miecz i kunia i sam wykonałem Fuuton: Daitoppa wybijając go w górę, zacząłem kompresować chakrę w Rasengan lecz przedtem stworzyłem jednego klona który gdy rasengan był gotowy wyrzucił mnie na mojego przeciwnika. Leciałem wprost na przecinaka i gdy już byłem przy nim uderzyłem go Rasengan'em. Zblokował się mieczem lecz chakry skompresowanej w rasenganie było na tyle dużo, iż złamała ostrze miecza i odrzuciłam mojego wroga. Wylądowałem na ziemi, za chwile mój wróg upadł nie daleko, był już nie zdolny do dalszej walki, podszedłem do niego
- Jeszcze raz przyjdziecie po haracz od Akio to nie pozbieracie się obiecuje wam to a teraz spadaj.
- Dobrze, dobrze przepraszamy za kłopoty.
Dwoje towarzyszy mojego przeciwnika którzy nie wtrącali się do walki zabrało go i odeszli.
Ostatnio edytowany przez Ripper (16-06-2012 14:36:57)
Offline
Wszedłem do domu Akio, Akio siedział w kuchni podszedłem do niego:
- Twoi znajomi raczej już tu nie przyjdą
- Pokonałeś ich?
- Tak.
- Świetnie teraz w spokoju mogę zająć się twoim mieczem.
- Dobrze
- Jutro rano już będzie gotowy
- Dobrze
Poszedłem do pokoju, położyłem się na łóżku i zasnąłem.
Offline
Akio obudził mnie w rękach trzymał miecz
- Oto twój miecz
Wziąłem do rąk miecz i wyciągnąłem z pochwy
- łał... ale lekki
- tak i jeszcze....
Akio wziął miecz ode mnie położył sobie na palcu, miecz utrzymywał się w idealnej równowadze
- Jest doskonale wyważony
- A jak sprawdza się w walce?
- najlepiej sprawdź sam, chodź ze mną
Wyszliśmy przez tylne wyjście z domu Akio. Na miejscu były przygotowane 3 kukły
- Proszę sprawdź jak się sprawdza w walce
Wziąłem miecz i zacząłem rozcinać kukły, rozcinanie ich poszło mi bardzo lekko
- Wspaniały miecz
- Tak jeden z najlepszych jakie wykonałem
Wróciliśmy do domu zabrałem plecak, pożegnałem Akio i wyruszyłem w drogę powrotną do Konohy (czas podróży 20min)
Offline