Wychodzę o 10 z wioski i kieruję się w stronę Konohy.
* Dawno nie używałem tego stroju, czuje się dziwnie nie mając tego płaszcza, który już do mnie przyrósł.*
Pogoda jest ładna więc droga mija spokojnie, przechodząc obok wioski w której uprawiają ryż lekko wzdycham i ruszam dalej.
* Ciekawe jak to jest wieść takie spokojne życie? Nie musisz martwić się o nic, jedynie o jedzenie... *
Po kilkudziesięciu minutach jestem w połowie drogi.
Offline
Będąc już w kraju ognia zatrzymałem się w małej knajpce. Od wejścia słyszałem dziwne szepty i czułem wzrok na sobie. Usiadłem przy barze i położyłem pieniądze.
- Sake i coś do jedzenia. - powiedziałem i rozglądnąłem się. Nie widać było typowych awanturników.
- Się robi. - powiedział właściciel i położył przede mną sake i "podstawek". Nalałem sobie sake i napiłem się.
Obok mnie usiadł mężczyzna.
- Itachi, co Cię tu sprowadza? - powiedział cicho do mnie, a ja spojrzałem na niego. Nie znałem go.
- Skąd mnie znasz? - zapytałem.
- Kto Cię nie zna? - odpowiedział również pytaniem, słysząc to uśmiechnąłem się.
- Masz rację. - mówiąc to polałem mu Sake.
- Przysiadłem się, by porozmawiać. Jestem ninja z Oto, tak jak Ty i mam pytanie. - napił się i polał mi, wypiłem nalaną mi porcję i patrzyłem dalej na niego.
- Dlaczego nie zabijasz ludzi z Konohy? W sumie nawet pomagasz im.
Zdziwiłem się słysząc to i lekko zaśmiałem.
- Dlaczego Ty, nieznany mi człowieku martwisz się o to? To chyba moja sprawa, prawda? - mówiąc to znów polałem jemu, piliśmy na zmianę. Po chwili dostałem Miso Ramen.
Offline
Mężczyzna napił się Sake i uśmiechnął.
- Szczerze mówiąc mnie - Akane Ninei gówno to obchodzi, ale władze Oto się niepokoją. Wiesz, jesteś główną siłą Wioski Dźwięku, a wygląda jakbyś współpracował z Konohą, jeszcze ta Twoja organizacja, na którą Oto nie ma wpływu. Obecnej Kage się to nie podoba, szczególnie, że to była laska Twojego braciszka, Sasuke. - mówił mężczyzna z uśmiechem.
Przerwałem sobie jedzenie.
- Sporo wiesz, pozwolisz, że coś Ci pokażę? - w tym momencie złapałem go w genjutsu Narukumi i pokazałem mu ostatnią walkę z Mayumi i Jiraiyią. Po chwili wyrwałem go.
- Przekaż to co widziałeś Ayame i niech będzie mi wdzięczna. Nie współpracuje z Konohą, nie opłaca mi się zabijać tych dzieciaków szczególnie, że dzięki nim moi ludzie rosną w siłę i uczą się prawdziwej walki. - powiedziałem równie cicho, nasza rozmowa było tylko przez nas słyszana.
- Ciekawy sposób treningu przyznam. - powiedział i napił się. - Wdzięczna, że ubiłeś braciszka? Coś w tym jest. Z tego co wiem to poprztykali się i sama chciała go zabić. - dodał po chwili.
- Mogę wierzyć w to co mówisz? Sama próbowała go zabić? - zapytałem lekko zdziwiony.
- Tak, nie jestem człowiekiem, który podaje fałszywe lub niesprawdzone informacje, szczególnie, że lubię je zbierać. - powiedział i tym razem ja się napiłem. - Wysłała na niego jakichś tam ninja, ale sobie poradził z nimi. Ogólnie nasza Kage chyba tęskni za Tobą, bo mówiła, że dawno Cię nie widziała nigdzie, ani misji Oto nie wykonujesz tylko zajmujesz się Akatsuki i się lekko wkurzyła. - dodał i lekko zaśmiał się.
- Wątpie, żeby się stęskniła. Nie znała mnie nawet, raz chyba rozmawialiśmy. Sasuke nie chciał żeby mnie poznała, nie dziwie się, przeze mnie mogła się dowiedzieć nieciekawych rzeczy o nim samym. - powiedziałem i dojadłem ramen, dopiliśmy i wstałem.
- Żegnaj Akane. - powiedziałem i wyszedłem, skierowałem się w stronę kryjówki.
Offline
Byłem już blisko, w oddali zauważyłem sylwetkę dziewczyny, która trenuje Suiton.
- Czyżby to Ona? Zawsze będzie przeszkadzać? - powiedziałem do siebie i ruszyłem dalej.
* Pewnie będę musiał znów ją pomęczyć Katonem, żeby mieć spokój. Problematyczna, szczególnie, że teraz ma w pobliżu wodę z wodospadu. *
Szedłem dalej.
( Kolejne posty w Podróży Mayumi )
Offline
Chodzę po kryjówce i rozglądam się.
- Nieźle sobie to urządził... - powiedziałem do siebie i podszedłem do półki ze zwojami. Zacząłem czytać każdy po kolei, dzięki Sharingan szło to szybko, gdyż zapamiętywałem je.
Zeszło mi z dwie godziny zanim przeczytałem wszystko, a raczej przeglądnąłem.
Wziąłem dwa zwoje i zapakowałem do plecaka.
* Chyba już rozumiem... cholera jasna... *
Przeszukałem jeszcze inne zwoje i poczytałem niektóre. Później wziąłem ze stojaka zbroję, była lekko zniszczona.
- Gedo Mazo... Rinnegan, Juubi, Mokuton... Cholera, jest gorzej niż myślałem... - mówiłem do siebie podsumowując zebrane informacje.
- W tej bibliotece jest więcej niż się spodziewałem. Opisy technik mnie nie interesują... - dodałem po chwili i podniosłem się.
Wyszedłem przed kryjówkę i przyzwałem Aviana, wsiadłem na niego, gdyż nie bardzo widział mi się spacer z tą zbroją.
Offline
Szedłem spokojnie ścieżką w stronę Konoha-Gakure.
- Gówniarz musiał ogromnie w siłę urosnąć, skoro Fox z nieograniczoną mocą MS'a ledwo z życiem uszedł... Nie doceniłem go. - powiedziałem do siebie lekko nie móc uwierzyć w to co usłyszałem.
Minęło kilkadziesiąt minut i już byłem niedaleko. Z mojego rękawa wyleciało kilka kruków i ruszyły w stronę wioski. Stałem tak kilka minut, aż jeden z nich powrócił do mnie, następnie poleciał w stronę monumentu, nagle wszystkie tam się zebrały i zaczęły krążyć wysoko nad głową Jiraiyi, którego jeszcze nie widziałem.
- Gorszego miejsca nie było. - powiedziałem znów do siebie i użyłem Henge zmieniając swój wygląd. Wszedłem w zasięg widzenia strażników przy bramie. Wtedy użyłem genjutsu Inbijiburu no Jutsu i rozmyłem się znikając.
Przeszedłem spokojnie, a Oni zdziwieni przecierali oczy i rozglądali się. Gdy byłem już wewnątrz, wszedłem do bocznej uliczki i tam pojawiłem się. Utrzymanie tak słabego genjutsu tyle czasu było dość męczące i wymagające sporego skupienia.
Podszedłem do monumentu ze zmienionym wyglądem i zacząłem skakać po nim używając chakry w stopach. Kilkanaście mocnych odbić i byłem już na górze obok Jiraiyi.
- Chodź ze mną, musimy o czymś pogadać. - mówiłem innym głosem niż swój. W dodatku była to nieznajoma osoba dla dzieciaka.
Offline
Dostrzegłem kruki, a po chwili mężczyznę obok.
* Gościa nie znam, a kruki są identyczne jak Itachiego... Nie mam innego wyjścia! *
Spojrzałem w Twoją stronę już z wzorkami na twarzy i w oczami żaby. Jeden z klonów w siedzibie zniknął.
- Czego chcesz tutaj? Nie dam się nabrać, tym bardziej, że w tym trybie potrafię wyczuwać chakre, a Twoja jest niesamowita więc to musisz być Ty, Itachi.
Offline
Lekko zaśmiałem się i stałem dalej obok Ciebie patrząc normalnie.
- Nie zamierzałem Ciebie oszukać, a jedynie ochronę wioski. Nie jestem tutaj, aby walczyć. Przeciwnie, możliwe, że Ci pomogę nawet. Potrzebuję najpierw sam Twojej pomocy, myślę, że jesteś w stanie mi jej udzielić. - powiedziałem nadal w zmienionej postaci.
- Chodzi o Fox'a. To jak pomożesz mi? - zapytałem spokojnie. Wiedziałem, że będę musiał wyjaśnić, ale warto było podkreślić, że mam na myśli wroga Jiraiyi.
Offline
Usunąłem się lekko na bok, by nie było mnie widać na monumencie z dołu. Mój wygląd wrócił do normalnego, a ja patrzyłem Ci w oczy.
- Dobrze wiesz, że nie zamierzam was zabijać. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż Wy. Ale mam też jeden problem, możliwe, że spory. Tutaj potrzebuje Twojej pomocy. Jednak nie chcę byś zadawał pytania do czego jest mi to potrzebne i dlaczego. Mogę zapewnić, że, gdy zostanę zmuszony użyć tego to wyjdzie to na dobre i mi i Tobie. - mówiłem swoim spokojnym, chłodnym głosem, bez zbędnych ceremoniałów.
- Potrzebuję dawnego ciała Fox'a. Wiesz dobrze gdzie ono jest, prawda? - przeszedłem od razu do konkretu, bez owijania dalszego.
Offline
Niespodziewane pytanie trochę mnie zadziwiło i przez chwile stałem jakbym patrzył się w ścianę, jednak dalej byłem przytomny na umyśle.
- Jego prawdziwe ciało... To jest dobre pytanie... Gdy zamieniał swoją duszę byliśmy wtedy w kryjówce, a gdy przebudziłem się po śpiączce ciała tam nie było. Z tego co wiem Fox przebudził się przede mną, tak więc możliwe, iż dalej to on je posiada. Niestety ciało jest martwe nawet nie da rady go wykryć. Obawiam się, że tylko on wie gdzie ono jest. Jednak jak obaj dobrze wiemy wszystko co ma jakąś wartośc znajduje się w jego kryjówce, możliwe że masz swoje sposoby zarówno by się tam dostać jak i poszukać tego. Widziałem wskrzeszenie na własne oczy w mojej ostatniej walce. Te ciało jest Ci do tego potrzebne, prawda? Jednak co to za ciało bez duszy? Nie znam dokładnego działania tej techniki, ale dostałeś to czego chciałeś. Teraz moja kolej. Po walce z Fox'em jakiś dziwny mężczyzna operujący bańkami wypytywał mnie o Naruto, jako jedna z najważniejszych postaci w tym świecie wiesz o co chodzi?
Offline
Lekko zaśmiałem się.
- Ukrył nawet swoje własne ciało... obrzydliwe. W kryjówce zatem? Wiem jak się tam dostać. Co do mężczyzny z bańkami to wiem tylko o jednej osobie. Utakata z Kiri-Gakure. Jinchuuriki Rokubi'ego. Podobno jest całkowicie neutralny, dlaczego miałby pytać o Naruto? Tym pytaniem zaskoczyłeś również i mnie. Niestety nie umiem Ci odpowiedzieć. Co dokładnie mówił? może to da jakąś wskazówkę. - powiedziałem, a kruki które krążyły wleciały we mnie łącząc się z moim ciałem.
Offline
- Pytał się gdzie jest Naruto, jednak tego nie wiem nawet ja. Chciał, abym go zabrał na Górę Myobokuzan, jednak bez paktu z żabami to niemożliwe. Nie powiedzial mi o co mu chodzi, jednak powiedział, że ma siłę żeby walczyć ze wszystkimi krajami na raz, jak i również że spotka się z Akatsuki..
Senjutsu runda 3 xd
Offline
- Ostatnio dzieją się dziwne wydarzenia. Słyszałeś zapewne o tym, że zupełnie nieznajoma, tajemnicza postać objęła władzę w Kusa-Gakure? Może wiesz coś na ten temat? Sporo niewiadomych przed nami, będę musiał poszukać sam odpowiedzi na te pytania. - powiedziałem i spojrzałem w stronę kryjówki Fox'a. Sposób otwarcia pamiętałem bardzo dobrze. Pamięć wzrokowa razem z Sharinganem działała wyśmienicie.
Offline
- Tajemnicza osoba? Nic mi o tym nie wiadomo.. Jak wiesz, w tym Trybie wyczuwam chakrę, tak więc moge Ci powiedzieć, że Fox właśnie znajduje się w swojej kryjowce.. wyczułem jego chakrę tuż przed wejściem tam, jednak gdy wszedł do srodka wszystko jakby zniknęło, nie mam pojęcia czy to specjalne Fuuinjutsu, czy inne techniki.
Odwróciłem się i odszedłem dwa kroki do przodu patrząc na ogrom wioski.
- To co stało się w Kraju Żelaza całkowicie mnie zadziwiło.. Ujrzałem Sasuke, zupełną kukłę.. Nie wiem po co Ci te ciało, może wasze drogi z Foxem sie rozeszły, ale pamietaj jedno, nie ważne co teraz planujesz zarówno ja jak i moja wioska nigdy nie będziemy z Tobą współpracować. A teraz żegnaj.
Spojrzałem w dół i zeskoczyłem z monumentu.
Offline