Naruto Club

Przeżyj wielką przygodę w świecie Shinobi! Dołącz do nas już dziś!

Ogłoszenie

1 Zgodnie z ustawą z dnia 04.02.1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006r. Nr 90, poz. 631 z późn. zm.) forum i cała jego zawartość podlega ochronie praw autorskich ˆ
2 Zaszła zmiana odnośnie poziomów chakry. Od teraz są limity, których nie da się przekroczyć bez wspomagaczy (10 000 chakry), a także odpowiednie poziomy chakry niosą za sobą pewne efekty.
3 Miejcie oko na SPRAWY ADMINISTRACYJNE!
4 Od tej pory Akademia Ninja jest zamknięta dla graczy. Zaczynamy grę od Genina. (Akademia działa dla NPC)

#1 14-10-2012 00:49:20

Haruki

https://i.imgur.com/oAqsbnN.jpg

Zarejestrowany: 29-04-2012
Posty: 250
Punktów :   

Pokój nr.2 - Chifuyu

Jest to niewielki pokój z własną łazienką, jest w nim podstawowe wyposażenie kuchenne oraz sypialne.

Offline

 

#2 14-10-2012 00:51:55

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Wchodzę do pokoju, zrzucam plecak i nie rozbierając się od razu kładę się spać. Drzwi są zamknięte, ale nie na klucz.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#3 27-12-2012 18:32:26

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Otwieram drzwi, lekko je przymykam i kładę się na łóżku.

* Jak wrócą to mnie obudzą, jestem strasznie zmęczony tymi treningami z Naruto i staruszkiem... *

Zasypiam.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#4 29-12-2012 20:37:24

Mayumi

https://i.imgur.com/M1nsQBh.jpg

Zarejestrowany: 03-07-2012
Posty: 897
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Przechodząc korytarzem zauważyłam uchylone drzwi do drugiego pokoju.
* Haruki nie zamknął? *
Podeszłam do nich i je otwarłam, weszłam do środka i zobaczyłam śpiącego Jiraiyię.
* A ten tu skąd? *
Odpięłam jedną z butelek wody i odkręciłam ją, nachyliłam przed twarzą Jiraiyi i wylałam zawartość krzycząc.
- Wstawaj powódź! - krzyczałam wylewając wodę na niego.


http://i.imgur.com/7jF8LfQ.png

Offline

 

#5 29-12-2012 20:39:08

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Spadłem z łóżka po drugiej stronie i po chwili zaczynam się podnosić.

* Co do cholery sie dzieje.. *

Zauważam Mayumi.

- Witaj! Oszalałaś? Chcesz żebym zawału dostał???

Wstałem i lekko się przeciągam.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#6 29-12-2012 20:41:12

Mayumi

https://i.imgur.com/M1nsQBh.jpg

Zarejestrowany: 03-07-2012
Posty: 897
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Zaczęłam się śmiać i przypięłam butelkę z połową wody.
- Witaj! Tak dla rozluźnienia atmosfery, chciałam się pośmiać bo wracam z wkurzającej misji. - powiedziałam z uśmiechem.
- Co tu robisz? Myślałam, że trenujesz. - dodałam po chwili.


http://i.imgur.com/7jF8LfQ.png

Offline

 

#7 29-12-2012 20:43:27

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

- Że CI sie chce te misje robić... Nieważne! Już skończyłem! Teraz nikt mi nie podskoczy! - Powiedziałem donośnie z zadowoleniem.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#8 29-12-2012 20:44:50

Mayumi

https://i.imgur.com/M1nsQBh.jpg

Zarejestrowany: 03-07-2012
Posty: 897
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

- Aż tak urosłeś w siłę? To co to musiał być za trening... - mówiłam zdziwiona, lecz po chwili się uśmiechnęłam. - To może pokażesz mi jak urosłeś w siłę, co? Mały sparing? - zapytałam z podstępnym uśmiechem.


http://i.imgur.com/7jF8LfQ.png

Offline

 

#9 29-12-2012 20:46:41

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

- Znowu mam się z Tobą bić? No dobra, chodźmy! - Powiedziałem z grymasem przeciągając się.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#10 30-12-2012 02:17:04

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Wchodzę do pokoju, zamykam drzwi i kładę się spac.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#11 05-01-2013 21:48:12

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Budzę się, wstaję i się rozciągam.

* Chyba spałem z tydzień ... Te treningi z Naruto i zaraz po tem używanie Senjutsu mnie wykończyło, ale teraz już odpocząłem! *

Wziąłem swój plecak, wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi na klucz.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#12 23-03-2014 22:06:49

Mayumi

https://i.imgur.com/M1nsQBh.jpg

Zarejestrowany: 03-07-2012
Posty: 897
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Weszłam razem z Chifuyu do przydzielonego jej pokoju. Dawniej sypiał tutaj Jiraiya, ale dlaczego to nie potrafiłam stwierdzić. Możliwe, że nie miał innego mieszkania, a może chciał być bliżej mnie? Z pewnością. Zastanawiałam się gdzie teraz jest. Zapewne na kolejnym treningu nad tym dziwnym trybem Senjutsu. Dobrze byłoby z nim znów zawalczyć, sprawdzić się. Pokój ten był identyczny co mój. Krótki korytarz z trzema wejściami. Pierwsze to sypialnia z łóżkiem, szafą i stolikiem nocnym. Drugie to łazienka z toaletą, umywalką, lusterkiem i prysznicem. Trzecie to kuchnia z małym stołem z dwoma krzesłami, blatem, lodówką i kuchenką oraz zlewem. Całkiem porządne wyposażenie jak na mieszkanie "służbowe". Rozłożyłyśmy nasze zakupy na stole i rozsiadłam się na jednym z krzeseł, Chifuyu usiadła na drugim. Na stole leżało pełno jedzenia. Cztery razy ramen, w tym dwa razy Miso Ramen, takoyaki, teriyaki, smażona wołowina z makaronem i wiele, wiele innych pyszności oraz Sake. Moja towarzyszka kupiła sobie jeszcze trochę słodkich dango. Wyciągnęłam dwa kieliszki na wódkę ryżową i zaczęłam nalewać do jednego, lecz gdy chciałam do drugiego, to dziewczyna zatrzymała mnie.
- Nie piję. - powiedziała krótko, a ja spojrzałam się dziwnie. Wydawała się być pełnoletnia, chociaż może to jej moralne postanowienie.
- Jednego za Twoje dołączenie do Oininów, no i sama pić nie będę. - powiedziałam i chciałam zacząć nalewać, lecz znów przerwała mi.
- Nie rób sobie ze mnie wymówek, by pić. Toast wzniosę sokiem. - słysząc te słowa roześmiałam się. Po części miała rację, miałam ochotę wreszcie się napić i odpocząć od tego wszystkiego. Nalała sobie pomarańczowego soku do szklanki i wzniosłyśmy toast za jej zdrowie i dołączenie do Oininów.
- Opowiadaj o sobie. Ja może też o sobie opowiem później. - powiedziałam, a Chifuyu westchnęła ciężko, po czym odchrząknęła i spojrzała mi prosto w oczy.
- Ta opowieść ma pozostać między nami, dowiesz się za chwilę dlaczego. Nie wolno Ci ani słowem wspomnieć komuś innemu. Przygotuj się, będzie długa. - powiedziała i po chwili zaczęła opowiadać historię swojego życia. Ja przez ten czas piłam i jadłam przekąski wsłuchując się. Szczerze powiedziawszy sporo Sake ubyło w trakcie jej mówienia. Gdy skończyła, a było to z trzydzieści minut później, byłam już rozluźniona alkoholem. Sama historia porządnie we mnie uderzyła. Okazało się, że również jest z Kiri-Gakure, a jej prawdziwe imię i nazwisko to nie Chifuyu Chiise, a Tomoko Yakomi. Jej ojciec wykorzystał ją do swojej organizacji, gdzie przeprowadzali na niej dziwne badania. W dodatku cały czas trenowała tam swoje Kekkei Genkai. Później została wysłana jako szpieg do Konohy, lecz nie jako ten z Kraju Wody, a z organizacji co spowodowało, że władze Konohy po złapaniu jej postanowiły wymazać jej pamięć zamiast zabijać ją - jak to się robi ze szpiegami. Nadali jej nową osobowość. Chifuyu Chiise - dziewczyna, której rodzina została wymordowana, a ta zabrana do szpitala, by przyuczyła się zawodu. Swoją pracą w tej placówce opłacała pokój i zostawało jej na jedzenie oraz drobne inne wydatki. Z czasem jednak wróciła jej pamięć i postanowiła zostać Kunoichi, lecz wtedy mogła być zagrożeniem dla Kraju Ognia, więc dali jej ultimatum. Albo dołączy do Oininów lub ANBU, albo musi zostać zabita. Nie rozumiałam dlaczego taką decyzję podjęli, lecz mogło być to związane z jej przydatnymi umiejętnościami i talentem. Najmocniej uderzyła we mnie ostatnia część, gdzie powiedziała, że woli swoją fałszywą osobowość niż dawną, gdyż własny ojciec wykorzystał ją i eksperymentował na niej, a matka pozostała całkowicie bierna. Nienawidziła tego.
- Cholera... Nie wiem nawet jak to skomentować. Współczucie tutaj niczego nie da. Rzeczywiście wolisz tą osobowość? - zapytałam, a ta wzięła kilka głębokich łyków soku i dwie kulki słodkiego dango.
- Tak. Tomoko Yakomi była słaba oraz dręczona, zaś Chifuyu rośnie w siłę i pomimo ran kroczy dalej. - powiedziała i w spokoju zaczęłyśmy jeść ramen. Ja zjadłam od razu dwie swoje porcje, ona zaś jedną.
- Dlaczego nie dali Ci tej pieczęci na język co blokuje wydanie ważnych informacji? W ten sposób nie musieliby się martwić, że zdradzisz coś ważnego. - zapytałam lekko zaciekawiona tym. Przecież to było prostszą opcją.
- Ta pieczęć, z tego co wyczytałam, była nakładana jedynie na członków specjalnego oddziału ANBU w Konosze, w dodatku nałożenie jej na zwykłą geninkę byłoby zbyt podejrzane. Może to dlatego chcieli bym dołączyła do organizacji? Byłabym niczym przydatne narzędzie, ciche i skuteczne. - po tych słowach znów napiłam się i już lekko zachwianym ruchem pokazałam na swoje przedramię.
- A to? Te ostrza? Używasz krwi, nie? Widziałam raz dziewczynkę co strzelała nią, a Ty tworzysz ostrza. - zapytałam, a ta dokończyła swoje słodycze.
- To Kekkei Genkai o nazwie Gałąź Grzechu. Ta dziewczynka miała odmianę o nazwie "Dzięcioł", ja mam odmianę "Kruk" i właśnie pozwala mi na tworzenie i manipulowanie ostrzami. - Chifuyu stała się znacznie bardziej rozmowna niż wcześniej. Teraz zdradzała mi wiele rzeczy. Pomimo, że zjadłam tyle, to nadal byłam głodna, spojrzałam na ramen, które zostawiła dziewczyna.
- Możesz je zjeść, ja jestem pełna. - powiedziała swoim chłodnym głosem, który pozostawał zawsze niezmienny. Alkohol robił swoje i ucieszyłam się z tego podarunku do tego stopnia, że przytuliłam ją do siebie.
- Jesteś pijana... - rzuciła znów z powagą, a ja zaśmiałam się.
- Od razu pijana... wesoła! - znów ją przytuliłam i zaczęłam jeść ramen. Rozmawiałyśmy jeszcze długo, aż w końcu skończyłam całe Sake i mój stan był... ciężki.
- Mmmmoja h-historia jest troszeczkę inna... - słowa już szły niesamowicie gładko, a ich gracja dawno upadła. - Żyłam w biednej rodzinie iiii od zaw-zawsze marzyłam o... o... tym... o zostaniu Kunoichi! W wieku sześciu... albo siedmiu... sześciu! lat poszłam do akademii ninja, lecz tego samego dnia moja matka została napadnięta i zabita. Postanowiłam sobie, że zostanę tą... silną i w ogóle, by bronić bliskich, ale później mój ojciec zachorował na nieuleczalną chorobę. Porzuciłam bycie ninja i zaczęłam normalnie pracować, by utrzymać dom i mieć na leki. Później mój tatuś zmarł, a ja powróciłam do bycia Kunoichi i trenowałam sporoooo! z tym... Akirą! przyjacielem z dzieciństwa. Zawsze kochałam miecze... - i w ten niezgrabny sposób kontynuowałam opowieść, aż ją ukończyłam. Wtedy rozmawiałyśmy jeszcze trochę o Siedmiu Mistrzach Miecza, o Oininach, Kiri-Gakure, Konoha-Gakure i innych sprawach. W końcu usnęłam na stole.


http://i.imgur.com/7jF8LfQ.png

Offline

 

#13 23-03-2014 22:22:01

Chifuyu

https://i.imgur.com/NyVlGfS.jpg

Zarejestrowany: 11-11-2013
Posty: 83
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Po ułożeniu pijanej Mayumi do jej pokoju wróciłam do siebie. Szybko sprzątnęłam puste opakowania po jedzeniu z kuchni i pozmywałam naczynia pomimo tego, że była czwarta w nocy. Dziwiło mnie jak wiele potrafiła zjeść. Trzy miski ramen, takoyaki, teriyaki, mięsne dango, wołowina z makaronem, grillowane warzywa i wiele innych rzeczy oraz dwie, spore butelki Sake. Jakby nie miała dna, albo nie jadła od długiego czasu. Po zmywaniu udałam się pod prysznic, a następnie do snu. Usnęłam błyskawicznie. Wyczerpujący dzień i siedzenie do późnych godzin zrobiło swoje.
Obudziłam się o godzinie jedenastej, a zwykle wstawałam o siódmej. W pośpiechu ubrałam się, umyłam i przekąsiłam coś co pozostało po wczoraj. Udałam się do Haruki'ego, który powiedział, że szkolenie odbywa się dopiero o trzynastej dlatego mam czas. Inaczej, by mnie budzili. Wzięłam zatem cały mój ekwipunek i zamknęłam swój pokój wychodząc z niego. Czas na szkolenie.


https://i.imgur.com/heX80Wy.png

Offline

 

#14 29-04-2014 19:10:27

Chifuyu

https://i.imgur.com/NyVlGfS.jpg

Zarejestrowany: 11-11-2013
Posty: 83
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

Gdy dotarłam do mieszkania było już wczesne południe. Nie miałam siły chodzić, w dodatku ból zniechęcał do wysiłku. Jak tylko weszłam to skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam długi, dokładny prysznic podczas, którego przyglądnęłam się dokładnie Przeklętej Pieczęci, którą nałożyli mi. Co miałam teraz myśleć o Konosze? Co o Kiri? Wszędzie byli tacy sami ludzie, ale taki jest świat. Chociaż o tyle dobrze, że tutaj mam wybór. Mogę używać tej mocy co doprowadzi do popadania w obłęd, lub zwyczajnie nosić ją jak tatuaż. Po tym ubrałam się i położyłam spać.
Obudziłam się następnego dnia o siódmej rano. Przespałam dziewiętnaście godzin dlatego moje ciało zdążyło dojść do siebie. Od razu umyłam się, ubrałam, zebrałam swój ekwipunek i wyszłam z mieszkania.

Ostatnio edytowany przez Chifuyu (29-04-2014 19:11:59)


https://i.imgur.com/heX80Wy.png

Offline

 

#15 07-03-2019 00:29:27

Chifuyu

https://i.imgur.com/NyVlGfS.jpg

Zarejestrowany: 11-11-2013
Posty: 83
Punktów :   

Re: Pokój nr.2 - Chifuyu

[html]<align="justify">Co się ze mną działo? Nie byłam w stanie stwierdzić czy żyłam, czy nie. Stan, w którym się znajdowałam wydawał się wymuszonym snem, który trwał i trwał. Mogłam mu się poddać i nic więcej. Nie dało się z nim walczyć. Moje ciało było ciężkie, jakbym miała szkielet ze stali, a nie kości. Nie mogłam się poruszyć, a kolejne obrazy pojawiały się w głowie. Wiele z nich nie miało sensu, ale niektóre się powtarzały. Zakrwawiony śnieg, człowiek w masce ANBU, lodowy sopel. Oprócz tego pojawiały się uczucia, dziwne, jakby moje, ale nie rozumiałam skąd pochodziły. Beznadzieja, frustracja, strach, obłęd. Trwało to długo, a przynajmniej tak mi się wydawało. Z tego świata chaotycznych obrazów, dźwięków i uczuć nie było wyjścia, jednak coś zaczęło mnie wyciągać. Czułam się jak głaz, który spoczywał na dnie jeziora. Powoli wynurzałam się zatopiona we własnej świadomości albo podświadomości. Coś mnie cuciło, ożywiało, odbierało kilogramy memu ciału. W końcu moje oczy zaczęły się powoli otwierać. Wszystko było zamazane, jakbym patrzyła przez brudną szybę. Gdziekolwiek byłam, to panował tutaj półmrok. Zdecydowanie ciemniejsza sylwetka stała zaraz obok mnie. Na twarzy miała maskę i coś robiła z moją lewą ręką. Obraz zaczynał się wyostrzać. ANBU. Nienawidziłam ich, chociaż byli jedynie pionkami Konohy. Teraz byłam podobna, w końcu przynależałam do Oininów. Stałam się narzędziem takim, jak oni, a jednak żywiłam wobec nich urazę. Powoli docierało do mnie gdzie się znajdowałam i co się wydarzyło. Nie korzystałam zbyt często z pokoju w siedzibie Oininów, ale potrafiłam go poznać. Dlaczego tutaj byłam? Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam, było starcie z użytkownikiem Hyotonu. Przeklęta Pieczęć przejęła nade mną kontrolę i było to paskudne uczucie. Brak kontroli nad własnym ciałem to jedno, ale brak kontroli nad słowami, myślami, uczuciami i minami, to drugie. Teraz rozumiałam dlaczego pieczęć była nazywana "przeklętą". Ta moc zdawała się być pozbawiona logiki. Wykraczała poza rozsądek. Nie potrafiłam jej opanować i nie interesowało mnie opanowanie jej. Ja nie chciałam z niej korzystać. Może i drzemał w niej potencjał, może dzięki niej pokonałam mężczyznę od lodu, ale za jaką cenę? Upokorzenie jakie czułam sama sobą było wystarczające, abym brzydziła się swym znakiem na piersi. Nie chciałam oglądać takiej Chifuyu, jaką wtedy byłam, a mogłam jedynie oglądać.
- Specyfik zaczął działać? Otrzeźwiałaś? - odezwał się młody głos rozbity poprzez maskę. ANBU, który stał nade mną wyglądał na niewysokiego młodzieńca, chociaż ciężko było określić cokolwiek więcej przez ten strój. Czy otrzeźwiałam? Rozumem byłam już całkiem sprawna, ale ciało pozostawało niezmiernie odrętwiałe. Nie miałam zamiaru odpowiadać, ale spróbowałam unieść dłoń. Ręka podniosła się, a gdy zacisnęłam pięść, to poczułam mrowienie. Moje ciało było zastane, ale właściwie nic mnie nie bolało. Nie tak pamiętałam swoje ostatnie chwile pośród śniegu.
- Poruszasz ręką, więc ustami tym bardziej będziesz w stanie. Nie zmuszaj mnie, abym podał Ci drugą dawkę. Druga zawsze rozwiązuje język, a także zasila mięśnie do bezsensownego działania. - zdecydowanie za maską ANBU skrywała się młoda twarz, może nawet kogoś w moim wieku lub młodszym. Cokolwiek mi podał, to miało postawić mnie na nogi, wrócić do trzeźwości. To ten specyfik wyrwał mnie z tej głębiny chaotycznych doznań.
- Znam ten środek. Podaje się go umierającym, by wykrzesać z nich ostatnie iskry życia. - nie byłam pewna czy to z pewnością to. Na żywych potrafił działać jak trucizna. Serce przyśpieszało, mięśnie dostawały za dużo tlenu, temperatura ciała się podnosiła do tego stopnia, że człowiek gotował się żywcem, aż padał z pianą w ustach z uszkodzonym, wręcz ugotowanym mózgiem.
- Pamiętasz co się stało? Niemalże zginęłaś na misji rangi B, ale uratowaliśmy Cię. - westchnęłam, opuszczając zaciśniętą rękę. Mrowienie narastało w całym ciele, ale odrętwienie ustępowało. Znów byłam zmuszona do słuchania tych zmanipulowanych słów od ANBU i znów niewiele mogłam z tym zrobić.
- Kłamiesz. Przyglądaliście się jak pozbawiona szans próbuję walczyć o życie. Daliście mi zginąć, daliście mi popaść w działanie Przeklętej Pieczęci. - nie pomogli mi, a przecież mogli. Musieli widzieć, że jestem na przegranej pozycji, ale nie reagowali. Sprawdzali mnie tak, jak zawsze. W końcu gdybym umarła, to przestałabym być problemem. Hokage był zajęty swoimi sprawami, a starszyzna swoimi. Ja byłam jedną z tych spraw starszyzny.
- Nadal Cię obserwujemy, chociaż teraz już mniej, niż kiedyś. To Ty miałaś wykonać misję rangi B, a nie My. I to Ty ją wykonałaś. Gdybyśmy dali Ci zginąć, to teraz nie rozmawialibyśmy ze sobą. A jednak prowadzimy rozmowę. Żyjesz i to dzięki nam. - młodzieniec odsunął się od łóżka, stanął znów w rogu pokoju, przy zasłoniętym oknie. Domyślałam się, że tutaj odbyłam całe leczenie i kurację, by nie budzić pytań w szpitalu. Musiałam być z dala od niepożądanych oczu. Byłam niewygodna, ale użyteczna i dlatego nie mogli mnie zostawić, abym zginęła.
- Żyję dzięki sobie. Mogłam zginąć w każdej sekundzie tamtej walki. Gdyby tylko nie lekceważył mnie, to byłabym martwa. - dyskusja z członkiem ANBU była bezsensowna, ale co mi pozostało? Jednak młodzieniec pokiwał głową na boki, jakby się nie zgadzał albo był niezadowolony.
- Nie, nie, nie. Mylisz się, droga Chifuyu. Żyjesz dzięki Przeklętej Pieczęci i nam. Właściwie to wyłącznie dzięki nam. Ta moc, która została Ci dana bez Twojej zgody... ta moc, która działa bez Twojej zgody. Gdyby nie ona, to byłabyś martwa. Możesz jej nienawidzić, ale fakty są jasne - uratowała Cię. - rzeczywiście rozmowa z marionetką wioski była bezcelowa. Nie zamierzałam dalej tracić śliny na tego młodzieńca. Zamilkłam, pozwalając mu poczuć, że zwyciężył tę dyskusję, że jego argumenty zwyciężyły. Były bzdurą. Od samego początku byłam skazana na porażkę czy to z Przeklętą Pieczęcią, czy bez niej. Bez niej zginęłabym jak wielu ninja - zwyczajnie w walce, przytłoczona siłą przeciwnika. Z nią zginęłabym inaczej - wyniszczona nią i ranami. Te ogromne ilości krwi nie pochodziły z niczego. To moje ciało produkowało tyle posoki, było zmuszone do tak gigantycznego obciążenia i płaciło za to cenę. W połączeniu z wieloma obrażeniami było to wyrokiem śmierci. A ANBU po tym wszystkim bohatersko mnie "uratowało", chociaż mogło zapobiec całej tej sytuacji. Nie musiałam tam spoglądać śmierci w oczy, ale oni chcieli mnie sprawdzić tak, jak zawsze.
- Rozumiesz pewnie, że masz teraz niemały dług u ANBU? Możesz nas nienawidzić, ale żaden ninja z Konohy nie może poszczycić się swoistym stróżem ze strony ANBU, oprócz Ciebie. Gdybyśmy Cię nie obserwowali, to byś tam zginęła tak, jak zwyczajny, za słaby shinobi. Zbyt słaby, aby wykonać zadanie. Żyjesz i musisz się odwdzięczyć. - nie wierzyłam w to co słyszę. Przechodziłam przez to piekło przez nich, a teraz wymagali jeszcze ode mnie odpłaty? I tak byłam Oininem na ich życzenie, i tak byłam medykiem na ich życzenie, i tak byłam Chifuyu Chiise, a nie Tomoko Yakomi. Na ich życzenie. - Słyszałem, że jesteś mało rozmowna, więc przejdę do konkretów. Może Ci się wydawać, że nie znamy Twoich talentów, których jeszcze nie pokazałaś, ale tu się mylisz, droga Chifuyu. Byłaś dyskretna, czytałaś wiele ksiąg i ukrywałaś te, w których była wzmianka odnośnie najważniejszej zasady Iryojutsu. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że jesteś tak utalentowanym medykiem. Zakaz ten był przyszłościowy, a jednak znalazła się osoba, która mogłaby go złamać. Surowo zabronione jest tworzenie nowych komórek za pomocą Iryojutsu. Nawet Tsunade zakazała korzystania ze swoich najwspanialszych technik i zezwalała tylko wybranym. Kim jesteś, aby łamać taki zakaz? - wiedziałam, że mnie obserwują, ale byłam przekonana, że nie zrozumieją istoty moich badań. Czytałam wiele ksiąg i studiowałam wiele zwojów na różne tematy. Medycyna była jednym z wielu. Uważałam, że nie będą sprawdzać tego, co czytam, ale jednak myliłam się. Musieli czytać to samo, sprawdzać co za wiedzę z tego wyciągałam. Musieli też dostrzec moje dyskretne testy na rannych. Niby tworzyłam tylko milimetr nowej tkanki, aby tylko testować swoją technikę, a jednak i to dostrzegli. Przyglądali mi się uważniej, niż myślałam.
- Nie mów do mnie tak, jakbyś mnie znał. Czego chcecie? - nie zamierzałam wchodzić z nim w dyskusję. Skoro wspominali o tej technice, to znaczy, że zamierzali z niej skorzystać, by mieć na mnie haka. Dobrze wiedziałam, że nie wolno tworzyć nowych tkanek. Tsunade była najbliżej tego, poprzez podział istniejących tkanek, a i tak zakazała tej techniki, gdyż zbliżona była do nieśmiertelności. Ale nie tylko Tsunade przewidziała, że gdyby powstała technika Iryojutsu zdolna do tworzenia nowych tkanek, to byłoby to niezmiernie potężne narzędzie zdolne do osiągnięcia nie tylko niemalże nieśmiertelności, ale okrutnych wynaturzeń. Przeciążenie organizmu własną biomasą to prawdopodobnie najbardziej brutalny sposób, by kogoś zabić.
- Denerwuje Cię, gdy nazywam cię "drogą Chifuyu"? Droga Chifuyu, w szeregach ANBU znajduje się młody chłopak, który stracił władzę w jednej ręce. Jego nerwy są spalone, zniszczone do tego stopnia, że normalna medycyna nie jest w stanie mu pomóc. Rozumiesz czego od Ciebie oczekujemy, prawda? - drażnił się ze mną, ale wybrał niewłaściwą osobę do grania na nerwach. Byłam spokojna, niewzruszona. Potrafiłam zachować zimną krew.
- Przypominacie mi o zasadzie, aby poprosić mnie, bym ją złamała? - wychodzili na idiotów, ale nie spodziewałam się, że rzeczywiście będą chcieli wykorzystać moją technikę. Oczekiwałam raczej na informację, że przede mną kolejne pranie mózgu, chociaż aktualny Hokage był z pewnością przeciwny takim pomysłom. Był inny, chociaż Aki również był inny. Niestety Hokage to nie wszystko, bo pozostawała jeszcze starszyzna, która była bardziej zależna od Daimyo. A legendarni Daimyo słynęli ze swej zachłanności.
- Nie prosimy. To rozkaz. Jesteś w pełni sprawna. Trzymaliśmy Cię w śpiączce tak długo, aż w pełni wyzdrowiałaś. Minęło trochę czasu od Twojej walki z tamtym użytkownikiem Hyotonu. Pojutrze masz zjawić się w tym pokoju. To tutaj, z dala od spojrzeń, wykonasz zabieg i przywrócisz sprawność w ręce temu młodemu chłopakowi. Skorzystasz z tej techniki ten jeden raz. Jeżeli ujrzymy, że korzystasz z niej więcej, to pożałujesz. Wiesz czego możesz się spodziewać za łamanie tej zasady. Jeżeli zaś zaszkodzisz temu chłopakowi... zginiesz. Proste, prawda? A teraz odpoczywaj. Będę miał na Ciebie oko. - po tych słowach znikł w obłoku dymu. To zabawne, że prawili mi morały na temat zakazu, a później kazali go złamać, by następnie nie łamać go nigdy więcej, bo inaczej... właśnie, albo mnie zabiją, albo wyczyszczą pamięć tym razem skuteczniej, niż niegdyś. Nie chciałam tego przyznawać, ale byłam w potrzasku. Obserwowali mnie z niesamowitą dokładnością, więc nie mogłam zrobić nic innego, jak posłuchać się. Przynajmniej teraz.
Mrowienie nie ustawało, a nawet nasiliło się, gdy zsunęłam nogi z łóżka. Byłam ubrana w luźną, szpitalną szatę, a na moim ciele przybyło tylko kilka blizn. Nie miałam nawet bandaży na sobie, ani nic mnie nie bolało. Albo naprawdę długo byłam w tej śpiączce, albo naprawdę postarali się z leczeniem mnie. Stawiałam na to drugie. W pokoju miałam trochę jedzenia i wodę, zatem nie musiałam od razu martwić się o podstawowe funkcje życiowe. Zaspokoiłam głód i pragnienie, a następnie rozpoczęłam powolną serię ćwiczeń, które miały przywrócić moje ciało do względnej sprawności. Musiałam też poćwiczyć kontrolę chakry, jeżeli chciałam przeprowadzić tamten zabieg bezbłędnie. Błąd mógł kosztować mnie życie. ANBU nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, że technika, o której była mowa, jest prawdopodobnie najbardziej chakrożernym Iryojutsu lub nawet Jutsu. Tworzenie nowych tkanek na bazie starych zużywało gigantyczne ilości chakry. Z moimi aktualnymi pokładami chakry byłabym w stanie odtworzyć może dłoń, gdybym skorzystała z całej. Jak chcieli to rozwiązać? Jak miałam się przygotować do tego zabiegu, jak nawet nie widziałam tej ręki, którą miałam zrekonstruować? Nie ułatwiali mi pracy, ale nie liczyłam na to. Właściwie dali mi możliwość przetestowania siły tej techniki na żywym osobniku. Mogłam przekonać się czy moje badania są właściwe, czy naprawdę opracowałam technikę, która przewyższyła wszystkie inne Iryojutsu.</align>[/html]


https://i.imgur.com/heX80Wy.png

Offline

 
Kunai

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
nĂĄdrĹže na technologickĂŠ tekutiny ZĂĄbřeh TS2 space has not written AI przegrywanie kaset vhs poznań Fontanna ogrodowa cena sucha karma dla kota z dużą zawartością mięsa internet bezprzewodowy stryszawa Ciechocinek spa weekend dla dwojga komornik sądowy warszawa