Po jakiejś godzinie dochodzę w rejon domu Ichizo. Patrzę z oddali po chwili idę w stronę domu.

Ostatnio edytowany przez Ripper (15-07-2012 23:43:00)

Po chwili przyszedł Ichizo siadł przy stole przed mną
- No! a więc czego mam cię nauczyć? - uśmiechną się Ichizo
- Walki mieczem!
-...- Ichizo zamarł
- Coś nie tak? - poruszałem ichizo za ramie
Wydawał się być nie obecny
- Hej Ichizo!!
- Yyy... co?
- Mieczem! walka! teraz!
- Wybacz nie mogę cię nauczyć walki mieczem co prawda kiedyś trenowałem tą dyscyplinę walki z moją koleżanką ale nie nie chce sobie tego przypominać
- Koleżanką hę?... pewnie bardzo bliską koleżanką - powiedziałem z głupim uśmiech na twarzy
- ...
- Koleżaneczka a co pokazywałeś jej jak operujesz mieczem he..he
Nagle dostałem w twarz i spadłem z krzesła Ichizo złapał mnie za kołnierz i wyciągną przed dom
- Młody.. nie zapominaj, że jestem twoim sensei, a za te uwagi dotniesz taki wp*erdol, że popamiętasz - Powiedział Ichizo z takim głupim uśmieszkiem jak ja przed chwilą
-Hej! puść mnie! wiem jak ty walczysz i nie chce być twoim przeciwnikiem - Krzyczałem ze łzami w oczach
Gdy już zaciągną mnie na polane na której kiedyś ćwiczyliśmy. Ustawiliśmy się w pozycji do walki
- Dobra, zaczynajmy - przetarłem oczy
- Teraz mój mały uczniu dam ci lekcje o kobietach

- A więc lekcja o kobietach hmm... do czego by tu zacząć
Wyciągnąłem Kitakaze i zacząłem biec na Ichizo, Ichizo wystawił rękę przed siebie DOTON: GANSETSUKON. Zaatakowałem Ichizo mieczem ten bronił się skalną lancą
- No... Kobiety to skur*ysyni matki natury
Cofnąłem się i zaatakowałem pchnięciem Ichizo
- Są kłamliwe i podstępne jak koty
Ichizo przy pomocy ataku z góry skierował moje pchnięcie w ziemi. Gdy tak się stało zatrzymałem swój atak i wyprowadziłem cięcie z dołu w górę. Zablokował je bez problemowo zasłaniają się lancą
- Każda z nich wykorzystuje cię do swoich celów a potem odrzuca
Ichizo uderzył mnie pięścią w twarz i odleciałem kawałek
- A gdy już uda ci się podnieść i pozbierać po rozstaniu ona przychodzi i znów rozkochuje cię w sobie sprawiając, iż euforia dodaje ci skrzydeł i wynosi pod chmury.
Gdy udało mi się podnieść Ichizo wykonał Hayaku onore i przy pomocy Bannou wykopał w górę
- Ale to tylko po to aby mógł spaść z powrotem na ziemie i rozpaczać po rozstaniu.
Ichizo pojawił się w górze obok mnie FUUTON: SENFUUKEN zbił mnie w dół. Spadłem uderzając z hukiem o ziemie, Ichizo wylądował obok mnie
- To wszystko co powinieneś wiedzieć o kobietach
Nable ja znikłem, okazało się iż to tylko mój klon, Pojawiłem się za nim
- Niespodzianka! - krzyknąłem
i gdy chciałem uderzyć go w plecy Rasenganem Ichizo znikł i pojawił się nade mną uderzając mnie w plecy swoim Rasenganem o bardzo małej kompresji chakry w środku. Skończyło się na kilku rozcięciach na plecach i podartej koszuli.

Dochodzę w rejon domku mojego nowego mistrza
- Hej Ripper, to już nie daleko musisz iść tą ścieżką, aż dojdziesz do skrzyżowania i na nim w lewo dojdziesz od małego domu tam mieszka Satsuki. Ja w tym razie znikam.
- Co? dlaczego?
- Bo... no.. Ichizo te sprawy.... Narka!
Żaba zniknęła z mojego ramienia pozostawiają po sobie chmurkę dymu. Ruszyłem do domu Satsuki

Po tak mocnym kopnięciu chwilę leżałem na ziemi. Podniosłem się i spróbowałem ponownie wejść do domu Satsuki tym razem podszedłem pod drzwi i zapukałem.
Gdy zobaczyłem, iż drzwi się otwierają zacząłem mówić - Hej jestem uczniem Ichizo przyszedłem na trening - za nim doszedłęm do słowa "jestem" drzwi zostały zamknięte z hukiem
- Ichizo! zatłukę cie!! - krzyknąłem

- Ale ja nic nie widziałem!
- Jak cię złapię to już nigdy nic nie zobaczysz!
Ucieczka nadal trwa.

- Co jest? - pytam się patrząc na biegnącą dziewczynę.
* Czyżby to...? *
Nagle podbiega w samym szlafroku Satsuki
- Wyłaź zasrańcu! On Ci nie pomoże sam się mnie boi! - krzyczała Satsuki
- Ona ma racje... - powiedziałem odsuwając się - Czemu Ty gonisz w samym szlafroku? Co jest? - dodaje po chwili.