Obudziłem się w pokoju Kumiko.
- Itachi! Nareszcie się obudziłeś! - usłyszałem jej głos i znów zasnąłem.
Obudziłem się znowu i podniosłem lekko. Kumiko spała na krześle, lecz obudziła się.
- Dzień dobry... - powiedziałem bez sił.
- Itachi! Nareszcie! I jaki dzień... jest noc.
- Przepraszam. - powiedziałem wycieńczony, a Kumiko mnie przytuliła. Sporo mi się żaliła, dowiedziałem się, że byłem nieprzytomny przez tydzień, drugi tydzień zajęło mi dojście do siebie bym mógł chodzić i normalnie funkcjonować, dzięki Kumiko stało sie to sprawnie. Dowiedziałem się, że Reiko przeżył i chce mnie nagrodzić, lecz nie obchodziło mnie to. Po tygodniu rehabilitacji postanowiłem wrócić do siebie. Obudziłem się rano, ubrałem, spakowałem i zrobiłem śniadanie. Kumiko wstała o 10 i usiedliśmy przy śniadaniu.
- Kumiko. - powiedziałem, by zaczęła słuchać.
- Tak?
- Dziś wracam do swojej wioski...
- Dlaczego?! - podniosła się zdziwiona.
- Moja organizacja mnie potrzebuje i mam swoje sprawy do załatwienia. - powiedziałem spokojnie.
- Rozumiem... - usiadła smutna.
- Wyruszam popołudniem. - Kumiko nie odpowiedziała, zjedliśmy i usiedliśmy na kanapie rozmawiając o różnych sprawach jakie się zdarzyły.
- Znowu zawdzięczam Ci życie... - powiedziałem lekko zdołowany.
- Oddasz w naturze. - zaśmiała się Kumiko, przemilczałem to.
- Co do mojego klanu i mnie... spójrz mi w oczy. - powiedziałem po chwili, Kumiko spojrzała mi w oczy, a ja przez genjutsu pokazałem jej swoją historię.
Offline
Kumiko rozpłakała się i przytuliła do mnie.
- Tak jak myślałam... wiedziałam, że jesteś dobry... - mówiła przez łzy.
- Spokojnie, nie masz powodu do płaczu. Jestem złym człowiekiem czyniącym zło w imię dobra. - powiedziałem spokojnie i pogłaskałem ją, następnie odciągnąłem od siebie.
- Jak bohater jakichś marnych powieści. - dodałem z uśmiechem. Kumiko sie roześmiała.
Gadaliśmy sporo o moim klanie, gdy nastało popołudnie zebrałem się i stanąłem w drzwiach.
- Obiecaj, że mnie odwiedzisz! - groziła mi Kumiko.
- Muszę? - zapytałem, a ta złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła.
- Musisz!
- Eh, tak więc obiecuję.
- Widzisz, da się z własnej woli. - powiedziała i uśmiechnęła się.
* Ta, własnej woli... *
- Na mnie pora... - powiedziałem, a Kumiko opuściła głowę.
- Spokojnie odwiedzę Cię... - dodałem po chwili.
- To żegnaj Itachi... miło było spędzić z Tobą trochę czasu... - mówiła spokojnie. Podniosłem jej głowę i pocałowałem ją, co było zupełnie nie w moim stylu.
- Żegnaj, Kumiko. - powiedziałem i ruszyłem. Podróż z powrotem zajęła mi 2 dni. Jeden do brzegu i nocleg, a drugi to przepłynięcie i dotarcie do Oto.
(KONIEC cz.1)
Offline